10 - Przestanę oddychać, jeśli już nigdy Cię nie zobaczę.



Wzdychając głośno Michał teatralnie przewrócił oczami. Miał już po dziurki w nosie paplaniny młodego policjanta, który siedząc na szpitalnym krześle skrzętnie zapisywał w niewielkim notesiku jego zeznania.
- Człowieku po raz kolejny ci tłumaczę, że to był nieszczęśliwy wypadek. – Bąkiewicz z dezaprobatą pokręcił głową – Miałem dzień wolny. Wypiłem z rana jeden góra dwa drinki. Postawiłem na gaz garnek i poszedłem do salonu . Oglądałem jakiś durny program w telewizji i nawet nie wiem w którym momencie zasnąłem. Obudziłem się już po wszystkim, dopiero w szpitalu.
- Więc wyklucza pan możliwość zaprószenia ognia przez osoby trzecie?
Siatkarz nie miał siły po raz kolejny wyjaśniać młodemu aspirantowi wszystkiego od początku. Ten pożar był wynikiem jego lekkomyślności i głupoty, nic po za tym. Sam był sobie winny, a fakt, że naraził na niebezpieczeństwo również Anitę wywołał u niego wyrzuty sumienia. Gdyby coś poważniejszego jej się stało nigdy by sobie tego nie wybaczył. Lubił ją, chyba, aż za bardzo. Od zawsze uważał, że Markowska jest wyjątkową osobą, a te ostatnie tygodnie niebywale ją do niego zbliżyły. Był święcie przekonany, że gdyby nie ona już dawno temu złamałby się. Dlatego musiał walczyć o siebie, chociaż w taki sposób mógł się jej odwdzięczyć za to, że w niego wierzyła.
- Tak wykluczam. – zirytowany siatkarz zacisnął pięści próbując w ten sposób zapanować nad swoimi emocjami – Powiedziałem już wszystko co było mi wiadome w tej sprawie, a teraz jeśli pan pozwoli chcę odpocząć.
Policjant bez słowa pożegnania wstał i pewnym krokiem wyszedł z sali, zostawiając Bąkiewicza samego ze swymi myślami, które non stop krążyły wokół Anity. Lekarze udzielili mu tylko powierzchownych informacji na temat jej stanu i chociaż uspokajali go, że oprócz małego rozcięcia na głowie nic poważniejszego jej się nie stało to Michał i tak miał sobie za złe, że postąpił tak nieodpowiedzialnie. Przecież gdyby odpowiednie służby nie przyjechały na czas oni oboje mogli tego nie przeżyć.
- Można? – jej cichy szept wybudził go z transu
Spoglądając na wejście do sali na twarzy siatkarza mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech. Anita stojąc w progu niepewnie odwzajemniła gest i dopiero teraz brunet zauważył, że jej prawa dłoń zamknięta jest w silnym uścisku lewej ręki Damiana. Skinieniem głowy Bąkiewicz zaprosił ich do środka.  Dziewczyna oswobadzając się z objęć blondyna podeszła bliżej łóżka i usiadła na jego skraju.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałam. Obiecaj, że już nigdy nie wywiniesz mi podobnego numeru.
- Obiecuje i nawet nie wiem jak mam cię przepraszać za to wszystko. Przecież to mogło skończyć się o wiele gorzej nie tyle dla mnie co dla ciebie.
- Daj spokój. Nie ma co gdybać. Najważniejsze, że z tobą już wszystko w porządku.
Brunet uważnie przyjrzał się jej kiedy się uśmiechała. Kosmyki jej długich, rudych włosów wydostające się spod bandaża opadały delikatnie na jej ramiona. Kąciki pełnych, malinowych warg unosiły się delikatnie ku górze, a duże, zielone tęczówki otoczone pierzyną gęstych rzęs z zaciekawieniem odwzajemniały jego wzrok.
Jest piękna.
Nigdy wcześniej Bąkiewicz nie patrzył na nią w taki sposób jak teraz. Zawsze była dla niego tylko znajomą, dziewczyną do której mógł się zwrócić z każdym problemem, jednak wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że oboje zbliżyli się do siebie. Przebywając ze sobą praktycznie każdego dnia, siatkarz miał okazję przyjrzeć się z bliska zwyczajnym szczegółom, które nagle urosły do rangi niezwykle istotnych. Lubił kiedy się uśmiechała, a jej powieki zabawnie mrużyły się tworząc tym samym w kącikach ‘kurze pazurki’. Perfumy, które używała pozbawione były ostrych, drażniących nozdrza zapachów na rzecz przyjemnych, kwiatowych woni. Wcięcie w tali, lekko zaokrąglone biodra czy długie nogi bez zwątpienia należały do jej atutów. Była zupełnie inna niż Natalia… delikatniejsza, subtelniejsza, bardziej kobieca… młodsza…
- Jak w ogóle do tego doszło? – męski głos z drugiego końca sali skutecznie oswobodził Bąkiewicza z natłoku myśli – Nikt nie chce nam nic powiedzieć.
- To była tylko i wyłącznie moja wina. Postawiłem garnek na gazie i poszedłem chwile odpocząć. Sam nie wiem w którym momencie zasnąłem, obudziłem się w dopiero w szpitalu.
- Brawo Bąkiewicz, nie ma co zachowałeś się naprawdę odpowiedzialnie. – blondyn z dezaprobatą pokręcił głową – Wiesz, że przez twoją głupotę razem z Anitą mogliście nie wyjść z tego cało. Gdybyście zostali w tym domu chwilę dłużej, albo gdyby pogotowie i straż nie przyjechały na czas... – zaciskając pięści Kornacki nie spojrzał na siatkarza - … nawet nie chcę o  tym myśleć.
- Wiem, Damian i nawet nie masz pojęcia jak podle się z tym czuje.
- Nie myśl już o tym. – dziewczyna niepewnie położyła swoją dłoń na dłoni Bąkiewicza – Co się stało to się nie odstanie, najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło.
Czując ciepły dotyk jej aksamitnej skóry po jego ciele przeszedł przyjemny ciepły dreszcz. Mimowolnie się uśmiechając jego spojrzenie znów napotkało zielone tęczówki Markowskiej.
- Nie do końca dobrze. Mój dom potrzebuje gruntownego remontu, więc zapewne zbankrutuje sypiając po hotelach.
- Przecież możesz zamieszkać u nas. W prawdzie nie ma tam żadnych luksusów, ale jakiś kąt zawsze się znajdzie.
- Nie chciałbym sprawiać kłopotu.
- Ależ to żaden kłopot, prawda Damian?
Mamrocząc coś pod nosem blondyn nie znacznie kiwnął głową. Wprawdzie nie zaprzeczył jednak Bąkiewicz czuł, że coś się zmieniło w ich relacjach. Kiedyś Kornacki sam zaproponowałby swoją pomoc, jednak w momencie gdy Michał naraził na śmiertelne niebezpieczeństwo Anitę, nić przyjaźni, która ich łączyła została mocno nadszarpnięta i dopiero czas miał pokazać, czy zdoła to przetrwać…

TYMCZASEM
Wierzchem dłoni ścierając z policzków mokre ślady łez blondynka w pośpiechu pakowała swoje rzeczy do niewielkiej podróżnej torby. Jej najgorsze przypuszczenia sprawdziły się – to był nowotwór. Usłyszana od lekarza diagnoza w wieku dwudziestu dwóch lat była niczym wyrok.  Oboje z Bartkiem mieli przecież takie plany. Chcieli się pobrać, następnie zamieszkać w dużym, przestronnym domu na uboczach miasta i tam założyć prawdziwą rodzinę z gromadką dzieci u boku. Mieli podróżować, zwiedzać rożne kraje, robić zdjęcia, śmiać się, bawić… chcieli po prostu żyć, a teraz ich wszystkie marzenia zostały przekreślone przez jedno, krótkie zdanie: ‘ Tak mi przykro pani Anno, to rak. ’. Jej dotąd w miarę ułożony świat legł w gruzach. Umierała… i bała się o tym powiedzieć Bartkowi. Obawiała się jego reakcji. Na samą myśl o tym, że Kurek mógłby tego nie zrozumieć i przerazić się następstwami choroby robiło jej się słabo. Na dobrą sprawę miała tylko jego. Rodzice, przyjaciele czy znajomi nie byliby w stanie zająć jego miejsca. Kochała go, był dla niej wszystkim dlatego  nie chciała go stracić. Gdyby i on ją zostawił jej życie zostałoby pozbawione najmniejszego sensu. Chciała walczyć z chorobą tylko i wyłącznie dla niego.
Dźwięk przekręcanego w zamku klucza sprawił, że dziewczyna ze strachem spojrzała na zegarek stojący na nocnej szafce.
- Kochanie już jestem.
Był za wcześnie. Blondynka była pewna, że zdąży się spakować i wyjść zanim Bartek wróci do domu. Dopiero ze szpitala zadzwoniłaby do niego z wymyśloną bajką o nagłym wyjeździe do Łodzi do jednej z koleżanek. Nie mogła mu przecież powiedzieć, że najbliższe trzy dni spędzi w szpitalu onkologicznym gdzie zostanie poddana szeregowi badań. Musiała go chronić. Wiedziała, że prędzej czy później prawda i tak wyjdzie na jaw jednak każdy dzień zwłoki uważała za korzystny.
- Tutaj jesteś. – wchodząc do sypialni szatyn uśmiechnął się delikatnie w kierunku jednak widząc na wpół spakowaną torbę spoważniał – Wybierasz się gdzieś?
- Tak, wiesz dzwoniła do mnie koleżanka z Łodzi i zaprosiła na weekend do siebie. Miałam właśnie do ciebie dzwonić i ci o tym powiedzieć, ale wróciłeś wcześniej.
- Mariusz mnie podrzucił. A co to za koleżanka? – uważnie się jej przyglądając chłopak zrobił kilka kroków w przód
- Co to za koleżanka? Magda, tak Magda. Znasz ją przecież. – uśmiechając się nerwowo pod nosem blondynka spuściła wzrok w obawie przed tym, że Kurek wyczuje, że kłamie
- Jeszcze nie tak dawno mówiłaś, że się na ciebie obraziła, a teraz jak gdyby nigdy nic zaprasza cię na weekend?
- Najwyraźniej już jej przeszło. Wiesz jak to z nami babami jest.
Biorąc głębi wdech Ania próbowała zapanować nad kropelkami łez, które nagromadziły się pod jej powiekami. Nie mogła się rozpłakać… nie przy Bartku.
- Płakałaś. – słysząc jego cichy szept tuż przy swoim uchu po jej ciele przebiegł nieprzyjemny dreszcz – Powiesz mi co się dzieje?
- Nic się nie dzieje. Coś mi wleciało do oka i to wszystko. Lepiej mi powiedz jak było na treningu? Zmęczony?
- Kim on jest? – całkowicie ignorując jej pytanie szatyn mierzył ją przenikliwym wzrokiem
- Słucham? – gwałtownie się prostując blondynka odwzajemniła spojrzenie – O czym ty mówisz?
- Nie jestem przecież ślepy i widzę, że coś się stało. Nie pozawalasz mi się dotknąć, cały czas mnie odtrącasz, nagle wychodzisz nic nie mówiąc, a teraz jeszcze ten wyjazd. Masz kogoś, a ja chcę wiedzieć kim on jest i co on ma czego ja nie jestem w stanie ci dać?
- Bartek to nie tak. – energicznie kręcąc głową blondynka pozwoliła łzom spokojnie płynąć po policzkach
- To w takim razie powiedz mi do cholery co się dzieje? Mam już dosyć tych wszystkich tajemnic, telefonów, niedomówień. Chce znać prawdę.
Patrząc w jego lazurowe tęczówki nie miała siły dalej go okłamywać. Kiedy tak stał naprzeciwko niej i w złości zaciskał pięści obawiając się, że go zdradziła czuła, że to wszystko ją przerosło.  Plan, który tak skrzętnie układała w swojej głowie w ostatnich dniach, teraz całkowicie przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Chciał prawdę, więc ją dostanie.
- Mam raka.
Nie mogła na niego spojrzeć. Spuszczając wzrok dała całkowity upust swoim emocjom. Bała się jego reakcji, ale teraz nie mogła już nic na to poradzić.
- Od kiedy wiesz? – jego głos przed chwilą jeszcze tak ostry i stanowczy teraz wyraźnie się łamał
- Od tygodnia.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu?
- Nie chciałam się stracić, Bartek.
Przyciągając ją mocno do siebie Kurek oplótł swoimi silnymi ramionami jej wątłe ciało.
- Nie stracisz mnie Skarbie. Nigdy mnie nie stracisz.
Słysząc jego obietnice dziewczyna jeszcze bardziej wtuliła się w jego tors.
- Ja nie chcę umierać.
- Co ty za głupoty wygadujesz, Kotku? – ostrożnie ujmując jej drobną twarz w swoje dłonie zmusił ją do tego żeby na niego spojrzała – Nie umrzesz. Nie pozwolę na to. – po jego zaróżowionych policzkach potoczyły się pierwsze kropelki słonej cieczy – Za bardzo cię kocham…

***
Dawno mnie tu nie było. Ale od dodania ostatniego odcinka wiele się zmieniło w moim życiu, ale nie będę Was tym teraz zadręczać. Po skończeniu Lost To You Byłam pewna, że uda mi się szybko wrócić i dokończyć pozostałe historię. Jednak chcieć nie zawsze jest jednoznaczne z móc. Dlatego nie mam najmniejszego pojęcia kiedy pojawi się nowy odcinek. Może za tydzień, może za dwa, a może za miesiąc. Ale kiedyś na pewno i ta historia znajdzie swój finał, w końcu przebrnęliśmy już przez połowę…


15 komentarzy:

  1. Och Kurku jak Ty cudownie się tutaj zachowałeś! Och! Dosłownie nawet nie wiesz jaka ja z Ciebie dumna jestem. Chociaż z tym innym facetem to wyskoczyłeś jak Filip z konopi bambusów na Grenlandii! Och Ty! Mam nadzieję, że Ania nie umrze. Nie może zostawić Bartosza. Swoją drogą ciesze się również że mu powiedziała prawdę, bo to mogłoby się skończyć naprawdę groźnie.
    Co do Michała to wyczuwam, że Damian jest zazdrosny tylko nie wiem jeszcze o co. Bo przecież Anita nie dała mu znaków, że ją i Bąkiewicza coś łączy, bo przecież nic nie łaczy oprócz przyjaźni i wyłączamy z tego mojego równania miłość dziewczyny do siatkarza i mamy równanie z którego wynika nam, że Damian po prostu nie ma do niej zaufania, albo sam na coś na sumieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stanowczo uważam, że w tej sali szpitalnej Damian był całkowicie zbędny. I tak widać, że Anita i Michał nie zauważali jego obecności... Oh... i te zetknięcie się ich dłoni.
    Co do Bartka i Ani to uważam, że przejdą przez to razem. Razem pokonają chorobę. Bo się kochają. Jestem dumna z Bartosza. Pozdrawiam ;* Moje ucałowania ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Nickelback i tą piosenkę. kocham Ciebie, że ją dodałaś. To było niesamowite. Po prostu się popłakałam, tak zwyczajnie - po babsku. Chyba każda z nas marzy o takim chłopaku jak Bartek. Już nie o nim samym, ale o takim opiekuńczym, kochającym, czułym. Przez chwilę myślałam, że się pokłócą. Ale na szczęście wyszło na dobre. On zasługiwał na szczerość, nawet najgorszą prawdę
    Anita jeszcze będzie z Michałem. Bąku zaczyna dostrzegać jej zalety. W końcu nie jest już przyjaciółką, ale kobietą, która w jakiś sposób go pociąga. I sądzę, że podczas tego wspólnego mieszkania nie jedno się wydarzy ;)
    Pozdrawiam serdecznie. Pamiętaj, że ja zawsze będę czekać, nawet kolejne miesiące :*
    Anna.
    /some-chance/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, ze Anita i Michał wyszli cało z tego pożaru... coś mi się wydaje, że teraz będzie się dziać coś więcej po miedzy nimi... hmma co do Bartka to dobrze, że dowiedział się prawdy o chorobie Ani... o nie zostawi jej samej w ta trudnej dla niej sytuacji... czekam na kolejny rozdział:)
    [krzyk-uczuc]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. coś czuję że związek Anity i Damiana długo nie potrwa...
    zwłaszcza teraz gdy Michał zamieszka z nimi...
    czuję że dużo się zniemi...
    ja nie wiem jak Ania mogła wogóle pomyśleć że Bartek ją zostawi gdy dowie się że ona jest chora....
    mam nadzieję że razem pokonają raka.....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy scenie Bartka i Ani się poryczałam jak głupia, już się bałam ze on ją opatrzenie zrozumie i w sumie tak wyszło, na szczęście ona postanowiła wyznać mu prawdę i teraz mogą walczyć z tym razem, być razem nadal, Rak to wyrok, ale nie zawsze wyrok którego nie można przezwyciężyć Ania musi walczyć bo ma dla kogo. No proszę i mamy Pana Michała który pierwszy raz dostrzegł Anitę w innym świetle, coś mi mówi że gdy zamieszka u niej i u Damiana zda sobie sprawę że ona nie jest mu obojętna już tak na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak! Bąkiewicz w końcu ją zauważył jako kobietę, a nie przyjaciółkę ! :)
    Tylko co teraz będzie z chłopakiem Anity...

    OdpowiedzUsuń
  8. Anno powiem ci jedno - przed ukochaną osobą nie można ukrywać takich rzeczy! Wsparcie i miłość w trakich momentach jest najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Cię za ten rozdział,wiesz? Czytając myślałam,ze niestety te wszystkie sceny zakończą się inaczej,a Ty jak zwykle mnie zaskoczyłaś! Może zacznę od końca: uwielbiam Kurka za to,ze zachował się jak prawdziwy mężczyzna i uwielbiam Anię dlatego,ze mu powiedziała! Gorsze byłoby gdyby to przed nim ukrywała i tego by jej na pewno nie wybaczył. Jego wyznanie,ze nie pozwoli jej odejść,bo za bardzo ją kocha rozwaliło mnie. Uwielbiam Cię też za to co zrobiłaś w relacjach Michała i Anity. Podejrzewam,ze jeśli zamieszka z Damianem i Anitą to może być ciekawie... Na koniec: najbardziej cieszę się z tego,ze powiedziałaś,ze na pewno dokończysz opowiadanie. Bardzo to cenię u ludzi :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak sceny w poprzedniej notce, że aż strach mnie przejął. A tu się okazuje, że Michał wcale myśli samobójczych nie miał, a właściwie to żadnych nie miał, bo kompletnie nie myślał. Mógł zginąć przez głupi garnek! Jego szczęście, że przyszła Anita a potem jeszcze straż.
    Uuuu, Michaś odkrywa uroki jego opiekunki ostatnimi czasy :D no proszę proszę, kto by pomyślał :)
    A Damian jakby wyczuwał. Ja czuję, że przez to wspólne mieszkanie może coś być ;p a nóż Damianowi wypadnie jakiś wyjazd, co? :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Michał powoli zaczyna tracić głowę dla Anity i wydaje się, że jest to właśnie idealna okazja żeby między nimi coś zaczęło się tworzyć. Jest jeszcze co prawda Damian ale on na razie nie widzi w ich relacjach nic niepokojącego i możliwe, że któregoś dnia będzie już za późno na ratowanie związku z Anitą. Właściwie rzecz biorąc to już jest za późno, bo ona od dawna kocha się w Michale i mam wrażenie, że gdy tylko on okaże jej nieco zainteresowania to zostawi Damiana. Jeśli natomiast chodzi o Anię i Bartka to siatkarz zachował się tak jak powinien prawdziwy facet, który kocha swoją dziewczynę. Ta wiadomość na pewno była dla niego ciosem ale nie stchórzył i wciąż trwa przy Ani, a to na pewno będzie bezcenne w jej walce o zdrowie.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Michał się zakochał, Michał się zakochał! I bardzo dobrze,i bardzo dobrze !! ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale właściwie przez cały tydzień nie wchodziłam na komputer. Odcinek jest znakomity. Ostatnio myślałam o tym opowiadaniu i zastanawiałam się kiedy tu coś dodasz. Cieszę się, że Michał i Anita wyszli cało z tego pożaru. Widać, że Damian jest zły na Michała i tak szybko mu nie wybaczy, że naraził jego dziewczynę na, nie wiem na co ;D. Nie mogę się coś dzisiaj wysłowić ;D ; /. Michał zaczyna patrzeć inaczej na Anitę. Czyżby zaczynał coś do niej czuć? Coś więcej niż miłość przyjacielską? Nie wiem czy to pytanie jest poprawnie sformułowane. Nie ważne... mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ; ). Anita nie zdaje sobie sprawy, że Bąkiewicz ma lekki mętlik w głowie. W dodatku chłopak obwinia się o ten pożar i jest mu strasznie głupio. Na szczęście Anita mu wybaczyła ; ]. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam Marlena ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogę Cię tylko przeprosić za to, że tak długo mnie tu nie było. Nie chcę się usprawiedliwiać, po prostu wyszło jak wyszło, ale wiedz, że musiałam tu dotrzeć bo bym sobie tego nie darowała.
    Michał i Anita wyszli z całego zajścia na szczęście cało co mnie cieszy. Cieszy mnie również fakt, że Michał nie zrobił tego specjalnie. To był tylko wypadek, który zakończył się szczęśliwie. Bąku zaczyna rozumieć, że jego stosunek do Anity ulega zmianie... Wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku ;D
    Ania i Bartek... Szkoda mi ich bo o mały włos się nie pokłócili a teraz są sobie bardzo potrzebni. Zwłaszcza teraz gdy Ania będzie walczyć z chorobą a wiadomo, że walka z rakiem to nie rzadko jest loteria. Wierzę, że Ani uda się wygrać. Musi się udać ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Anita i Michał teraz już wiem, że między nimi coś jest :) Skoro Michał dostrzega w Anicie nie tylko pryjaciółkę ale również kobiete to jest dobry prognostyk :)). Bał się o nią a on bała sięo niego. Ta cała sprawa z żoną Michała zbliżyła ich do siebie, i może między nimi jest coś z miłości :)) jestem pełna nadziei, chociaż trochę szkoda mi Damiana, Anita zdaję sobie sprawę, że kocha Michała, a jest z kimś zupełnie innym, teraz gdy Michał z nimi zmieszka...wracając do Ani i Barta..tak srasznie mi smutno :(( Ania nie zasłużyła sobie na taki los, rak jest prawie jak wyrok śmierci, mam nadzieje, że w jej przyadku tak nie będzie. Dobrze, że powiedzała o wszystkim Bartkowi...razem zawalczą o życie. To był wzruszająco- piękne. Cudnie i do następnej notki.

    OdpowiedzUsuń