9 - On był żalem, którym oczy błyszczą mi.



Niechcący trącając łokciem jakąś starszą panią uśmiechnęłam się przepraszająco w jej stronę. Baczniej obserwując otoczenie niepewnie weszłam do budynku gdzie mieściło się nasze biuro. Ten tydzień urlopu,który wzięłam zaraz po powrocie z Warszawy, miał mi pozwolić chociaż w niewielkim stopniu uporać się z własnymi uczuciami. Siedem dni pozbawionych obecności Michała jeszcze do niedawna wydawały się być niczym błogosławieństwo i dopiero dzisiejszego ranka powracające wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Jak mogłam okazać się, aż taką egoistką? Teraz kiedy on tak bardzo potrzebował czyjeś obecności ja najzwyczajniej w świecie postanowiłam sobie od niego 'odpocząć’.Zostawiłam go samego z tym wszystkim mając nadzieję, że tak będzie lepiej i dla mnie i dla niego, niestety nic bardziej mylnego. Jadąc do pracy w wyobraźni zdążyłam już odtworzyć wszystkie możliwe czarne scenariusze, a mój niepokój potęgował fakt, że komórka Michała uparcie milczała. Musiałam sprawdzić czy wszystko jest z nim w porządku dlatego postanowiłam, że szybko podrzucę Robertowi kilka dokumentów, a następnie niezwłocznie udam się do domu Bąkiewicza i z nim porozmawiam.Na pewno było mu z tym wszystkim ciężko, a ja zamiast być przy nim relaksowałam się w ramionach Damiana.
Pieprzona kretynka! 
Wchodząc do biura lekkim skinieniem głowy przywitałam się z Weroniką,która przekopując się przez stos papierów na biurku najwyraźniej czegoś szukała.
- Cześć Anita, dobrze, że jesteś. Masz gościa.
- Michał? – moje serce mimowolnie zabiło dwa razy szybciej
Blondynka kręcąc głową zaprzeczyła. Już sama nie wiedziałam czy powinnam była się z tego faktu cieszyć czy jeszcze bardziej zmartwić. W końcu Bąkiewicz był dorosłym, inteligentnym mężczyzną i na pewno nie zrobiłby żadnego głupstwa to tylko moja chora wyobraźnia płata mi figle ze strachu przed tym, że mogłabym go stracić. Nie miałam co się oszukiwać, chociaż w myśl zasady: ‘co z oczu to z serca ‘ starałam usilnie wmówić sobie, że z dala od Michała szybciej o nim zapomnę to prawda była taka, że im dłużej go nie widziałam tym bardziej tęskniłam za magią jego spojrzenia. Był moim uzależnieniem, moją słodką kokainą od której nigdy się nie uwolnię.
W pośpiechu odwieszając swój płaszcz na wieszak udałam się do mojego gabinetu. Wysoki szatyn o lazurowych tęczówkach siedząc na jednym z krzeseł bawił się długopisem. Uśmiechając się delikatnie podeszłam do niego i ostrożnie musnęłam jego policzek swoimi wargami.
- Cześć Bartek. Coś się stało, że odwiedziłeś mnie w pracy?  - wymijając go usiadłam w swoim fotelu
Kurek głośno westchnął, a na jego twarzy nie było nawet śladu po tym szczerym uśmiechy, który zawsze wyróżniał go z tłumu.
- W sumie to nie wiem. Chciałem się dowiedzieć czy może rozmawiałaś ostatnio z Anią?
Aż wstyd było się przyznać, ale nie dość że przez ostatni tydzień unikałam jakiegokolwiek kontaktu z Bąkiewiczem to na dodatek swoje życie towarzyskie ograniczyłam jedynie do osoby Damiana. Już sama dokładnie nie pamiętałam kiedy po raz ostatni wyszłam z przyjaciółką na kawę i spokojnie porozmawiałam.
- Niestety nie, a coś się stało?
- Ostatnio dziwnie się zachowuje. Unika mnie, nie chcę nigdzie wychodzić, nie pozwala się dotknąć. Nie chodzi na zajęcia, nie chodzi do klubu cały czas siedzi tylko w sypialni. Próbowałem z nią na ten temat porozmawiać, ale za każdym razem ona mnie zbywa jakimiś oklepanymi tekstami, że nic jej nie jest. A ja po prostu się o nią martwię. Chcę jej pomóc, ale jak mogę zrobić cokolwiek skoro nawet nie wiem o co w tym wszystkim chodzi?
- Bartek chyba nie chcesz mnie prosić, żebym śledziła swoją przyjaciółkę?
- Nie, nie, nie. – szatyn energicznie pokręcił głową – Chodziło mi raczej o to, żebyś z nią porozmawiała. Boję się o nią.
- Dobrze jeszcze dzisiaj do niej zadzwonię i umówię się na kawę i ciastko, dobrze?
- Dziękuje. – uśmiechając się delikatnie w moją stronę Bartek odetchnął z ulgą – Może tobie powie co się stało.
- Postaram się z niej to wyciągnąć.
Odwzajemniając gest głośno zaczerpnęłam powietrza. Musiałam się go o to spytać. Narastające wyrzuty sumienia coraz bardziej zaczynały mi ciążyć i wiedziałam, że jeśli coś stało by się Bąkiewiczowi to nigdy w życiu bym sobie tego nie wybaczyła.
- Bartek, a teraz ja mam pytanie do ciebie.
- Tak?
- Widziałeś się może z Michałem.
- Tak, wczoraj. - mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech jednakim Kurek dalej komentował swoje spotkanie z przyjacielem, tym szybciej grymas ten znikał – Szczerze to nie wyglądał najlepiej. Powiedział mi o Natalii, o tym co mu zrobiła. A ja myślałem, że to taka porządna dziewczyna z niej, ale najwyraźniej pozory mylą. Ale mówił, że tobie zawdzięcza bardzo dużo.
Momentalnie się prostując starałam się nadać swojej pozie jak najwięcej naturalności chociaż moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi, a dłonie zaczęły niemiłosiernie drzeć.
- Wykonywałam moją pracę.
- Może, ale Michał twierdził, że gdyby nie ty to zapewne załamałby się już pierwszego dnia. Tylko ty go trzymałaś w tym wszystkim. Dlatego też pomyślałem, ze skoro pomogłaś jemu  to może mogłabyś również pomóc i mi.
Resztkami sił powstrzymywałam się przed ucałowaniem Bartka za to, że przekazał mi te słowa. Może się to wydawać głupie, ale sam fakt, że Bąkiewicz nie uważał mojej pomocy za zbyt nachalną i zbyteczną sprawiło, że moje serce dosłownie fruwało. A ja głupia zamiast dalej go wspierać postanowiłam sobie odpocząć.
- Jasne Bartek. Obiecuje ci, ze jak tylko wrócę do domu zadzwonię do Ani i się z nią umówię, a teraz przepraszam cię, ale troszeczkę się śpieszę...

Wysiadając z samochodu w myślach liczyłam od jednego do dziesięciu,żeby tylko uspokoić swoje nerwy. Im mniej metrów dzieliło mnie od domu Michała tym bardziej uczucia brały nade mną górę. Zastanawiałam się co tak właściwie miałabym mu powiedzieć? Uprzejme zapytanie co słychać nawet nie wchodziło w grę. A może on wcale nie chcę, żebym coś mówiła?Może wystarczy, że siedząc obok niego w milczeniu będę oglądała razem z nim jakiś idiotyczny program w telewizji?
Weź się w garść, Anita.
Wchodząc po schodach na werandę domu Bąkiewicza wzięłam kilka głębokich wdechów. Niepewnie spojrzałam na drzwi i widząc, że są lekko uchylone zaniepokoiłam się. Nerwowo w nie pukając liczyłam na to, że w progu pojawi się siatkarz, jednak nic takiego nie miało miejsca.
- Michał, jesteś?! – cisza panująca wewnątrz mieszkania tylko powiększyła mój strach – Michał?!
Wchodząc do środka do moich nozdrzy niemal natychmiast doszedł nieprzyjemny zapach spalenizny. W pośpiechu kierując się w stronę skąd dobiegał weszłam do salonu.
- Cholera jasna! – czarne kłęby dymu dochodzące z pomieszczenia obok nie zwiastowały nic dobrego – Michał, gdzie jesteś ?!
Wydobywając z kieszeni komórkę szybko wystukałam trzycyfrowy numer na straż pożarną. Podając dyżurnemu adres ze strachem rozglądałam się po pokoju. Dym wydobywający się z kuchni nieprzyjemnie drapał w gardło i szczypał w oczy.
- Michał?! – kaszląc zdezorientowana szukałam wzrokiem Bąkiewicza
Miałam już coraz mniej powietrza, ale przecież nie mogłam uciec nie upewniając się wcześniej, że dom był pusty. Wpadając w coraz większą panikę zrobiłam kilka kroków w stronę kuchni. I wtedy go zobaczyłam.Leżał nieprzytomny na kanapie, a jego prawa dłoń bezwładnie opadała ku podłodze. Coraz ciężej oddychając pobiegłam do niego i instynktownie przytknęłam dwa palce do jego szyi, aby wyczuć puls. Był, znikomy ale był. Nachylając się nad nim nawet nie zwróciłam uwagi na silny odór alkoholu.
- Michaś obudź się, Michaś proszę. – klapiąc go po policzkach błagałam, żeby mnie nie zostawiał
Jak mogłam być, aż tak głupia i zostawić go z tym wszystkim samego.Powinnam była cały czas być przy nim, wspierać, nie dopuścić by stało się coś złego, a tymczasem wolałam udawać, że to nie moja sprawa. Jeśli on z tego nie wyjdzie, jeśli umrze nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy.
- Michaś skarbie proszę obudź się.
Kłęby czarnego dymu zajmowały już coraz większą powierzchnie mieszkania przypominając mi jednocześnie, że dłużej nie mogliśmy tu zostać.Zupełnie ignorując różnice nie tylko we wzroście, ale również w wadze jakie występowały pomiędzy mną a Bąkiewiczem zdecydowanym ruchem pociągnęłam go za ręce. Nie sądziłam, że mam w sobie tyle siły, ale nie mogłam go tu przecież zostawić. Jeszcze kilka minut, a pożar który miał swoje źródło w kuchni, rozprzestrzeni się na cały salon. Łapiąc go pod ramiona zaczęłam iść w stronę wyjścia z każdym krokiem czując jak krztuszący dym wypełnia całą powierzchnię moich płuc. Powoli opadałam z sił. Przedpokój który w rzeczywistości miał tylko kilka metrów długości teraz zdawał mi się mieć ogromną liczbę kilometrów. Z każdym kolejnym płytkim wdechem moje płuca coraz bardziej domagały się świeżego powietrza. Stawałam się coraz bardziej ociężała, miałam wrażenie, ze całe moje ciało przeszywa przeraźliwy ogień. Słysząc trzask jakiegoś mebla w kuchni przestraszona skuliłam głowę nie zwracając uwagi na porozrzucane na przedpokoju rzeczy. I to był mój błąd. Potykając się o jakiś przedmiot z impetem poleciałam do tyłu uderzając się głową o zimne kafelki. Oczy zaszły mi mgłą, a ostatnim zdarzeniem  jakie zdążyłam dostrzec było przygniecenie mnie do podłogi przez ciężar bezwładnego ciała Michała. A potem nie czułam już nic, tylko błogi spokój i ciszę, które wypełniały każdy milimetr mojego ciała oraz umysłu...

GODZINĘ PÓŹNIEJ
Biegnąc przez szpitalny korytarz Damian rozglądał się dookoła. Był przerażony. W momencie gdy zadzwoniła do niego policja z wiadomością,że osobą poszkodowaną w pożarze domu Bąkiewicza była Anita nie marzył już o niczym innym jak o tym, żeby to był jakiś kiepski żart. On nie mógł jej tak po prostu stracić, jej nie mogło się nic stać.
Powinieneś ją chronić kretynie. 
Przecież jej to obiecał. Przyrzekał jej, że nigdy nie pozwoli aby ktoś lub coś ją skrzywdziło. Zaklinał, że będzie jej Aniołem Stróżem, że nic złego ją nie spotka, a tymczasem teraz nawet nie wiedział w jakim jest stanie.
Wbiegając do izby przyjęć potrącił jedną z pielęgniarek. Nic nie robiąc sobie z jej uszczypliwego komentarza skoncentrował się na poszukiwaniu punktu informacyjnego, jednak wtedy ją dostrzegł. Siedząc na jednym z krzeseł przy ścianie chowała twarz w dłoniach a jej ciało delikatnie drżało. Bandaż okalający jej głowę przytrzymywał średniego rozmiaru opatrunek.
- Anitka. – podbiegając do niej zamknął ją w swoim silnym uścisku – Skarbie nic ci nie jest? Tak się o ciebie martwiłem.
- Damian to wszystko moja winna.  – wtulając się mocniej w jego tors dziewczyna łkała cichutko – To przeze mnie Michał teraz tu leży. Jak mogłam go z tym wszystkim zostawić?
- Co ty wygadujesz, kochanie? To nie jest twoja winna.
- Jak weszłam on tam leżał, nieprzytomny, to wszystko przeze mnie.
- Cichutko skarbie. Nie myśl teraz o tym. – głaszcząc ją po plecach w duchu dziękował Bogu, że nic poważniejszego jej się nie stało – Jestem przy tobie...


***
Witam, witam. Jak na razie jestem tu na czas, zgodnie z daną tydzień temu obietnicą. Jak to wyszło, to już należy do Waszej oceny. Mam nadzieję, że nie sprawiłam zawodu. Następny odcinek planowany jest na 'Mistrzowski tydzień' więc mam nadzieje, że pomimo tej całej gorączki z tym związanej znajdę wystarczająco dużo czasu żeby coś naskrobać.Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim odcinkiem i do następnego.

16 komentarzy:

  1. Matko chociaż raz nie napisałaś, że ie jesteś z tego zadowolona. Cud nad Nilem! Dosłownie. Ale co z Michałem? Ja się pytam co z Michałem? Ja chce wiedzieć, zaraz natychmiast, już! Pożar... Matko z ojcem ja nie wiem co mogłoby się stać gdyby Anita nie przyjechała na czas. To wszystko wyglądało fatalnie. No i strasznie martwię się Anią i Bartkiem, bo przecież powinna mu powiedzieć prawdę. On z pewnością by ją wsparł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czwarta od Słońca14 sierpnia 2012 12:10

    Jaki smutny rozdział. Mam nadzieję, że z Michałem wszystko będzie okej, musi być. Anita powinna z nim być, powinni byc razem, żyć długo i szczęśliwie. Zrobić sobie drugą Zuzie albo nawet 2 ;p Z drugiej strony strasznie szkoda mi Damiana, ale wierze, że jakos to rozwiążesz. Tak, żeby nikt nie cierpiał ;) A co do urodzin Michała ( w moim opowiadaniu ) to bardzo przeprasza i liczy na spotkanie sam na sam ;) Taka mała rekompensata ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, co ty tu za thriller zrobiłaś? Po tej wizycie Bartka i tym co powiedział, myślałam, że jest ok. I chyba Anita miała jakieś przeczucie, żeby iść do Michała. Masakra... Straszny obrazek... Nie wiem czy celowo to wszystko zrobił czy coś w kuchni gotował, spił się i zapomniał? Byle z tego wyszedł! No tak, Anita będzie się obwiniać. Jeśli Bąku przeżyje, uratowała mu życie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego to już się w ogóle nie spodziewałam. Było pewne, że Michał nie jest w najlepszym stanie ale do tego pożaru też musiało dojść a na pewno można mu było zapobiec. Mam nadzieje, że z Michałem nie jest bardzo źle. Anita nie może się za to tak obwiniać, ta sprawa również ją wiele kosztowała i odpoczynek jej się należał. Więc na pewno nie jest winna.
    Ania natomiast powinna powiedzieć o wszystkim Bartkowi, on na pewno by ją wspierał a jak na razie ona zamyka się w sobie a on się martwi, tak na pewno nie można zbyt daleko zajechać.

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Geografia dluzyla mi sie niemiłosiernie dlugo ale dotarłam tu tak szybko jak bylo to tylko możliwe. w tym momencie ubóstwiam internet mobilny z ktorego korzystam w telefonie. Juz nie zanudzam tylko przechodzę do sedna sprawy.
    Moze zacznę od Ani. Wiem ze zawsze lepiej jest sie komuś wygadac ale sa takie sytuację ze wszystko chce sie znieść samemu. Choroba jest takim okresem w zyciu człowieka,ktory wpływa nie tylko na nas ale i na naszych bliskich. Choc czasem oni nawet nie wiedzą o naszej chorobie to widzą zmianę naszego zachowania i martwia sie. Taka zmianę zauważył Bartek i rozumiem jego niepokój. Ja mam jednak caly czas nadzieje ze Ania jest zdrowa a ten guzek to tylko nic nieznaczące zgrubienie.
    Michal... Czulam ze bedzie znajdował sie w takim stanie ktory bedzie zagrał jego bezpieczeństwu a nawet zyciu. Nie wiem jakie byly przyczyny pożaru ale przypuszczam ze Michal zostawił czajnik na kuchni czy cos w ten desen. Na miejscu znalazła sie Anita,ktora nie potrzebnie ma wyrzuty sumienia. Tylko ze my czesto mamy wyrzuty sumienia bezpotrzeby ale nie potrafi sobie wytłumaczyć ze z dana sytuacja mamy niewiele wspólnego. Anita z narazeniem własnego zycia ratowała Michala i mam nadzieje ze nic poważnego mu sie nie stalo ale nadzieja czesto jest matka głupich:/
    Przepraszam za ten brak optymizmu w mojej wypowiedzi. Nastepnym razem postaram sie poprawic.
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej ! Czy ty musisz kończyć w najciekawszym momencie ? Ja chcę wiedzieć co z Michałem. Ech... umiesz budować napięcie xD. Anita nie powinna się obwiniać o to co się stało. To nie jej wina. Dobrze, że przyjechała do domu Bąkiewicza na czas. Oby z Michałem było wszystko w porządku.
    Bartek martwi się o Anię. Ja w sumie też. Ten guzek, które wyczuła na piersi jest niepokojący. Mam nadzieję, że Ania była u lekarza, a jeśli nie, to niech to szybko zrobi. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam Marlena ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję Anicie strasznie. Znalazła się w totalnej pułapce uczuć. Z jednej strony facet,który kocha ją nad życie i zrobi dla niej wszystko,a z drugiej ten którego ona darzy największym na świecie uczuciem. A najgorsze jest to,ze tylko od tego pierwszego może liczyć na miłość. Widac jak bardzo nie może się z tym pogodzić,co w sumie mnie nie dziwi. Była w stanie poświęcić swoje zycie,zeby tylko uratować Michała. A on kompletnie się załamał. Byc może gdyby nie to,ze zostawiła go samego nie doszłoby do tego,ale z drugiej strony skąd mogła to wiedzieć. Mam tylko nadzieję,ze nic mu nie jest,bo jak widać Anita ma tylko jakieś stłuczenia. Czekam na kolejny,bo bardzo ciekawa jestem reakcji Michała na tę całą sytuację. Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Się porobiło... od razu przepraszam, że jestem opóźniona o dwa rozdziały, ale po prostu nie miałam kiedy przeczytać. Michał jednak dostrzegł pomoc Anity i chyba nie ma co sie obwiniac, bo przeciez nie mogła siedziec z nim 24/dobę. Ta sytuacja jest beznadziejna nie wiem co sama bym zrobiła na jej miejscu. Damian wydaję się taki opiekuńczy i kochany, ale Michał to Michał. Kompletne rozdwojenie. Ale ja jak zwykel interesuję się watkami drugimi ;d Ania i Bartek ... Nie może byc! Nie może byc chora! sa tacy radośni i szczęsliwi ... rak przeciez zniszczy ich życie.

    pozdrawiam ;**

    [ siatkarskie-grzechy ]

    OdpowiedzUsuń
  9. O Mój Boże. Michał chciał się zabić? Jakbym mogło to bym krzywdę zorbiła tej Natalii. Zafundowała mu taki szok.. Eh. No i Anita obwinia się za to. W sumie nie dziwię się jej, Czyżby Ania wiedziała już co jej jest? Bartek martwi się... Mam nadzieję, że to nic groźnego, że może to nie rak... Czekam zniecierpliwością na 13 września.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, jak ja Cię uwielbiam. Nawet jeśli tu się robi coraz tragiczniej, bo serwujesz nam niezły dramat, mnie się wszystko podoba. Nie zawsze musi być pięknie i kolorowo, a ta akcja jest po prostu zabójcza. Jak tu tego nie czytać?
    Trochę zdziwiła mnie wizyta Bartka, ale widać z Anią źle się dzieje, że musiał w jakiś sposób zareagować, jeśli sam nie mógł do niej dotrzeć. Coś czuję, że Anicie uda się wyciągnąć wszystko z dziewczyny. I co ten Michał chciał najlepszego zrobić, matko i córko?! Czegoś takiego się nie spodziewałam, no. Prawie zabiłaś nam tu Bąka! Niedobra Ty. Teraz na pewno nikt go nie zostawi samego, a jeszcze powinien niezły opierdziel dostać. W ogóle rozczulił mnie w cholerę fragment, gdzie ona zwróciła się do niego "Skarbie". :(
    Będę teraz odliczać do kolejnego, ciekawość mnie chyba zeżre. I się poddaję w wymyślaniu dalszego ciągu, bo tu się nie da przewidzieć co nam zaserwujesz. Buziaki! / dont-be-fraid-of-tomorrow

    OdpowiedzUsuń
  11. nareszcie miała chwilę by skomentować :) muszę powiedzieć ze tę scenę która opisałam z tym palenie się domu Michała wyszło ci to bezbłędnie, znam podobny przypadek, jak mój sąsiad też niema się zaczadził przez to iż zostawił na kuchence obiad a sam zasnął odurzony alkoholem, kurcze nawet nie chcę myśleć co czuje teraz Anita, przecież ona myśli ze to jest jej wina ze zamiast być przy Michale to go zostawiła samemu sobie i próbowała się odciąć od niego od tego uczucia, mam nadzieję ze z Miśkiem też bedzie dobrze
    a Bartka jest mi zwyczajnie szkoda, nie wiem czemu Ania nie chce mu powiedzieć, przecież z takim problemem nie można zostać samemu, on i tak się już wystarczająco denerwuje bo nie wie co się dzieje, niech Ania zdobędzie się na odwagę i mu powie

    OdpowiedzUsuń
  12. Anita ma na prawdę nieciekawy orzech do zgryzienia. Damian wydaje się wspaniałym człowiekiem i nie wiem czy warto to niszczyć dla faceta z przeszłością

    OdpowiedzUsuń
  13. ale dramatycznie się zrobiło...
    nie wiem czemu ale przez moment przeszło mi przez głowę że to Michał zapruszył ogień...
    ale to chyba niemożliwe...
    mam nadzieję że nic mu się nie stało....
    niech wszystko będzie w porządku....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  14. Co ja mogę powiedzieć...Anita nie może żyć bez Michała i dobrze o tym wie. Niech przestaje sobie wmawiać, że Damian jest najważniejszy, skoro ona i tak nie może go pokochać. Nie jest egoistką w żadnym wypadku nikt kto kocha nie jest egoistą, przecież ona cały czas martwi się o Michała. Trochę uspokoił ją Bartek i wlał w jej serce nadzieje, że Michał to, że się nie załamał tak do końca zawdzięcza jej samej. Echh Bartuś gdybyś ty tylko wiedział...nie no dziewczyny muszą ze sobą porozmawiać i to jak najszybciej. Póki nie jest za późno...wiesz jak mnie wystarczałaś! dalej się boję, że z Michałem jest źle...Bossz on chciał się zabić? - nie strasz...dobrze, że Anita pojawiła się w jego mieszkaniu, to nie jest jej wina! w końcu ona uratowała mu życie, bo Michałowi nic nie będzie prawda??. Cudownie jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już nie wiem co o tym wszystkim myśleć tu po części mogła by być z Michałem ale gdzieś tam mówi żeby była z Damianem. Hmm ciekawe jak tam zdrowie Michała po tym wszystkim. I mam nadzieję że dziewczyny porozmawiają i Ania w końcu pójdzie do lekarza i powie o chorobie Bartkowi jak i Anicie... Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja Cię podziwiam. Ty to masz głowę do pisania! Niebanalne scenariusze, naprawdę. Podziwiam. Wszystko się w taką całość układa. Ten wątek detektywistyczny jest świetny. Lubię serial Detektywi, więc to mi się bardzo przyjemnie czyta.
    Miałam zaległości, za co przepraszam, ale nie mogła nie nadrobić. Twoje opisy są genialne. Jak Ty to robisz? Opisy w twoim wykonaniu, no coś świetnego. Szkoda mi Michała. Bardzo. A okazuje się, że Anita ma wiele wspólnego z Natalią. Jakby nie patrzeć jest z facetem, którego tak naprawdę nie kocha, bo kocha innego. Ta sama sytuacja. No i szkoda mi dziecka. Dla małej ojcem jest Michał, a tu się okazuje, że tak naprawdę ktoś inny. Straszne. No i ten pożar! Ale on chyba nie chciał się zabić? I jeszcze wątek Bartek/Ania. Ojeju... Ale się zrobiło dramatycznie. Ten guzek... Niech ona leci do lekarza szybko!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń