13 - I ja wiem, że on wie, że jestem niewierna.



Siedząc na skraju łóżka beznamiętnie obracałam na serdecznym palcu złoty pierścionek z małym, brylantowym oczkiem. Kiedy kilkanaście miesięcy wcześniej przyjmowałam go od Damiana obiecałam samej sobie, że nigdy nie zniszczę naszego związku. Blondyn był idealnym kandydatem na męża. Uroczy, zabawny, troskliwy, inteligentny, a do tego wszystkiego jeszcze bardzo przystojny – wszyscy w kółko powtarzali mi, że nie mogłam lepiej trafić, a ja naprawdę próbowałam w to wierzyć tylko, że moje serce miało własne zdanie, które bezapelacyjnie wygrywało z głosem rozsądku. Teraz było podobnie. Doskonale wiedziałam, że postąpiłam okropnie względem Damiana, ale nawet przez ułamek sekundy nie żałowałam tego co miało miejsce pomiędzy mną i Michałem. Było cudownie, zupełnie tak jak sobie to wyobrażałam i chociaż od tego czasu minęły już dwa tygodnie to ja nadal czułam na swojej skórze subtelne muśnięcia rozgrzanych warg Bąkiewicza. Ta jedna wspólna noc sprawiła, że moje zafascynowanie jego osobą przerodziło się w jakąś chorą obsesję. Za każdym razem gdy zamykałam powieki oczyma wyobraźni widziałam jego roześmiane tęczówki w których mieścił się cały mój świat; jego uśmiech przez który moje serce niebezpiecznie szybko biło i jego silne, męskie ramiona w których mogłabym tonąć aż do końca świata. Czułam się przy nim wspaniale jako kobieta i jakkolwiek brutalnie by to zabrzmiało to byłam pewna, że z Damianem nigdy nie będzie tak samo. Kochałam Michała i teraz nie mogłam się już przed tym bronić. Nie przeszkadzało mi nawet to, że przez te dwa tygodnie Bąkiewicz ani razu się ze mną nie skontaktował, nie napisał, nie zadzwonił. Pewnie większość osób uznałoby mnie za wariatkę, ale dla mnie nie miało do żadnego znaczenia. Wiedziałam, że w końcu zadzwoni… po prostu to wiedziałam.
W momencie gdy usłyszałam dzwonek swojego telefonu przestraszona lekko podskoczyłam na łóżku. W pośpiechu zgarniając komórkę z blatu stolika z nadzieją spojrzałam na wyświetlacz. Widząc na cyfrowym ekranie ‘ Damian dzwoni ‘ zrezygnowała pokręciłam głową. Odczekałam kilka sekund po czym biorąc głęboki wdech nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? Kochanie, słyszysz mnie? 
Po drugiej stronie w prawdzie słychać było jakieś stłumione rozmowy jednak nie zagłuszały one słów Kornackiego.
- Anita? Halo, skarbie słyszysz mnie? Anita, halo?
- Tak słyszę Damian.  Wszystko w porządku? Już dotarłeś do mieszkania?
- Właśnie wychodzimy z lotniska, chciałem zadzwonić żebyś nie musiała się martwić. Lot odbył się bez żadnych ekscesów i jak tylko się trochę rozpakuje to zadzwonię do ciebie i wszystko ci opowiem, dobrze?
- Oczywiście.
- Kocham Cię, Anitka. 
Na mojej twarzy pojawił się gorzki uśmiech.
- Do usłyszenia później Damian.
Nie czekałam na reakcje blondyna i rozłączając się odrzuciłam telefon za siebie. W pewnym sensie cieszyłam się z faktu, że mój narzeczony wyjechał już do Sydney. Przez tyle miesięcy oszukiwałam go patrząc głęboko w jego błękitne tęczówki i wiedziałam, że prędzej czy później woreczek z moimi kłamstwami wysypałby się ukazując tym samym wszystkie moje przewinienia, a tego mimo wszystko wolałam oszczędzić Damianowi. On nie byłby na mnie zły, nie krzyczałyby na mnie, nie wyzywałby od najgorszych, tylko spojrzałby pełnym żalu wzrokiem, a ja właśnie tego najbardziej się obawiałam. Kornacki zawsze był przy mnie kiedy tego potrzebowałam. Byłam mu winna lojalność, ale gdy tylko w moim pobliżu znajdował się Bąkiewicz wariowałam. Siatkarz był moim nałogiem, najsłodszym z narkotyków od którego byłam uzależniona. Gdyby jeszcze tylko on czuł coś podobnego do mnie, wtedy nie wahałabym się ani sekundy i sama powiedziała Damianowi jaka jest prawda. Zraniłabym go to pewne, ale przynajmniej uwolniłabym i siebie i jego spod jarzma kłamstw pod którym znajdowaliśmy się od kilkunastu miesięcy.
Sama dokładnie nie wiedziałam ile czasu znajdowałam się w takim stanie, z moich rozmyślań wyrwał mnie dopiero dźwięk nadejścia SMS-a. Będąc przekonana, że to zapewne Damian zrezygnowana sięgnęłam po komórkę. Instynktownie wcisnęłam na klawiaturze przycisk ‘ Odbierz’ i dopiero wtedy spojrzałam na wyświetlacz. Z każdym kolejnym czytanym słowem moje serce coraz szybciej biło. ‘ Przyjedź do mnie. Zrobiłem kolacje, mam wino. Czekam. Michał. ‘ Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że w końcu napisze. Zaryzykował więc ja też musiałam. Nie zastanawiając się już ani sekundy dłużej ściągnęłam z palca pierścionek zaręczynowy i położyłam go na blat stolika stojącego przy łóżku. Podobno czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal. To była moja szansa, moja i Michała… nie mogłam jej zmarnować…

TYMCZASEM
Pragnął jej. Wiedział, że postąpił nie fair w stosunku do Damiana, ale potrzeba jej bliskości było zdecydowanie silniejsza. Próbował się przed tym wzbraniać, zagłuszać, ignorować… na marne. Anita miała w sobie coś co nie pozwalało mu o niej zapomnieć. Te jej zielone tęczówki, urocze dołeczki w policzkach kiedy się uśmiechała, lekko zadarty nosek i pełne, kuszące wargi. Była zupełnie inna niż Natalia. Delikatniejsza, subtelniejsza, bardziej kobieca, młodsza. Wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że bardzo się do siebie zbliżyli. To nie była jeszcze miłość. Jego serce wprawdzie wariowało kiedy Markowska znajdowała się w  pobliżu, niemniej jednak nie było to jeszcze tak silne uczucie, o którym śpiewa się piosenki czy piszę książki. Zakochał się w narzeczonej swojego przyjaciela i nic nie mógł na to poradzić.
Kiedy Natalia go zostawiła zdawało mu się, że świat się skończył. W jednej, krótkiej chwili został pozbawiony wszystkiego tego w co tak mocno wierzył, czemu ufał.  Nic nie miało dla niego znaczenia. Pochłonięty własnymi problemami przestał o siebie dbać, czerpać z życia. I właśnie wtedy na jego drodze pojawiła się Anita. Z czasem zwyczajna znajomość przerodziła się w przyjaźń by w ostateczności doprowadzić do zauroczenia. Markowska fascynowała go. Czuł, że w głębi duszy dziewczyna zmaga się z jakąś tajemnicą, a on pragnął ją poznać. Chciał żeby mu zaufała.
Bąkiewicz, co ty najlepszego wyrabiasz?!
Przez te dwa tygodnie, które minęły od ich wspólnej nocy nie było dnia, żeby Michał o niej nie myślał. Jej roześmiane, zielone tęczówki uparcie siedziały w jego głowie i za każdym razem kiedy chociaż na chwilę przymykał powieki oczyma wyobraźni widział jej postać. Długie nogi, wąską talię, pełne piersi. Chciał znów poczuć ciepło jej ciała na swoim, uścisk wątłych ramion czy subtelny dotyk aksamitnej skóry. Gdyby to zależało tylko od niego już dawno porwałby ją w swoje objęcia i już nie puszczał, tylko, że był jeszcze Damian. Dopóki przebywał w Polsce Bąkiewicz starał się nie narzucać Anicie, wiedząc, że ich dziwne zachowanie nie uszłoby uwadze Kornackiego, ale teraz blondyn był już w Sydney. Mieście oddalonym od Bełchatowa o tysiące kilometrów, na drugim końcu świata. Anita została tu całkiem sama. Bezbronna i bezradna potrzebowała pewnego, męskiego ramienia, a on potrzebował jej.
Nie zastanawiając się wstał z miejsca, które zajmował i szybkim krokiem udał się do kuchni. Wyjmując z lodówki wszystkie produkty, które potrzebne były do przyrządzenia wyśmienitej kolacji, Bąkiewicz uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Musiał zaryzykować. Wiedział, że dla Markowskiej może to być zupełnie nowa sytuacja, ale gdyby w tym momencie stchórzył nigdy by sobie tego nie wybaczył. Szybko radząc sobie z przygotowaniem potrawy wstawił ją do piekarnika i ustawił odpowiedni czas. Jedną część planu wykonał, teraz czekało go najważniejsze zadanie. Biorąc z kuchennego blatu swoją komórkę wystukał na jej klawiaturze krótką wiadomość: ‘Przyjedź do mnie. Zrobiłem kolacje, mam wino. Czekam. Michał ’.  Odnajdując w kontaktach numer Anity niezwłocznie wysłał do niej wiadomość. Teraz pozostało mu jedynie czekać na to, że dziewczyna również zaryzykuje…
… nerwowo obracając w palcach swoją komórkę Bąkiewicz co chwila zerkał na zegar wiszący na jeden z kuchennych ścian. Nie odpisała. W pewnym sensie mógł się tego spodziewać. Anita miała narzeczonego, razem z Damianem planowali wspólną przyszłość nic więc dziwnego, że odrzuciła jego propozycję. Zapewne dla niej była to tylko nic nieznacząca noc, przygoda, która nie powinna była mieć miejsca. A jednak mimo wszystko Bąkiewicz wciąż wierzył, że ona przyjdzie. Czuł to.
Z natłoku myśli wyrwało go ciche pukanie do drzwi. Niczym oparzony wstał z miejsca i zostawiając komórkę na kanapie udał się na przedpokój. Gdy w progu swojego mieszkania ujrzał Anitę na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Cześć, mogę?
Ubrana w ciemne rurki, długą tunikę i wiosenny płaszczyk w odcieniu beżu wydawała się jeszcze piękniejsza niż dotychczas. Jej długie, płomiennorude włosy opadały delikatnymi falami na ramiona, a usta potraktowane jedynie błyszczykiem tak bardzo go kusiły.
- Oczywiście, że tak. Wchodź. Czekałem na ciebie.
Przepuszczając ją w drzwiach  nie spuszczał z niej wzroku. Sposób w jaki się poruszała, zapach jej subtelnych perfum to wszystko działało na niego jak najsłodszy narkotyk.
- Tęskniłem. – obejmując jej wąską talię swoimi silnymi dłońmi przytulił ją mocno do siebie – Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.
- Ja też tęskniłam, Michał. – uśmiechając się dziewczyna ostrożnie muska swoimi wargami kąciki jego ust – Każdego dnia, każdej nocy.
Uśmiechając się odgarnął kosmyk jej rudych włosów, który opadały na jej czoło. Zachęcony jej uśmiechem złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Brakowała mu tego. Nie przestając jej całować jego dłonie sprawnie rozpinały guziki jej beżowego płaszczyka.
- A kolacja? Wino? – śmiejąc się dziewczyna rozpinała pasek przy jego spodniach  - Wystygnie.
- Najwyżej wszystko się odgrzeje. – zrzucając z niej płaszcz jego silne ręce niemal natychmiast powędrowały pod turkusową tunikę – Uwielbiam cię, wiesz? Uwielbiam…

***
No i zwaliłam wątek Michała. O ile Anity fragment poszedł mi w miarę szybko i przyjemnie, o tyle nad Bąkiewiczem zupełnie nie mogłam się skupić. A to wszystko przez sobotni mecz i te wszystkie akcje z Nim, Michałem W. i Mariuszem w roli głównej. Oj  było genialnie. Pisałam już kiedyś, że ich uwielbiam? Nie? To piszę to właśnie teraz. Uwielbiam ich. 
Chyba najwyższy czas wrócić na dobre, prawda? Następny odcinek za dwa tygodnie. Tuż przed FF, na którym notabene Skra na początku pokona Izmir, a następnie wyślę Trento z kwitkiem, czuję to. Pozdrawiam serdecznie. 


13 komentarzy:

  1. No to robi się coraz ciekawiej. Oboje dali się ponieść chwili za pierwszym razem, ale teraz oboje są pewni, że czują coś do siebie. W przypadku Anity jest to miłość, a u Michała na razie to fascynacja, zakochanie, zauroczenie, ale wkrótce przerodzi się w miłość.
    Stanowczo zabraniam Ci pisać, że zepsułaś wątek Michała :) Jak dla mnie to jest on idealny. Podkreślam IDEALNY.
    P.S. Zapewne pisałaś to przypominając sobie jego z soboty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no to widzę że romans kwitnie.....
    moim zdaniem Anita jak najszybciej powinna powiedzieć o wszystkim Damianowi i rozstać się z nim...
    później będzie jeszcze gorzej....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Czwarta od Słońca19 sierpnia 2012 15:04

    Cudownie się dzieje. Szkoda Damiana, ale ktoś musi cierpieć, żeby szczęśliwym mógł być ktoś. I wszystko wyszło bardzo pięknie, nie przesadzaj ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynacja Michała zaczyna przeradzać się w coś zdecydowanie głębszego niż tylko pożądanie>!!! Miłość wisi w powietrzu choć no cóż jest jeszcze Damian!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że przyjdzie. Nie mogło być inaczej. Jednak najbardziej zastanawia mnie, jak potoczy się dalej sprawa z jej narzeczonym. Cieszę się, że wróciłaś tutaj, bo b. lubię czytać Twoje opowiadania :) + Ja też tak czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że między tą dwójką zaczyna się robić coraz ciekawiej. Michał może na razie nie kocha Anity, ale na pewno jest nią zauroczony i zafascynowany a to najlepsza droga do poważnego uczucia. Tym bardziej, że Damiana nie ma a ona pozwala mu się do siebie zbliżyć. Może byłoby mi szkoda Damiana ale w tej sytuacji ciesze się, że między tą dwójką w końcu dzieje się coś takiego. Związek Anity i Damiana nie ma przyszłości, w końcu nie można budować tak poważnych relacji bez miłości. Ona go nie kocha więc mam nadzieje, że prędzej czy później zakończy to. W końcu teraz będzie miała szanse aby stworzyć go z Michałem, a z tego na pewno nie zrezygnuje. Przynajmniej nie powinna.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie zawaliłaś. Wątek Michała był taki jak powinien być. Wszystko grało jak w dobrze wyszkolonej orkiestrze. Moim skromnym zdaniem Anita powinna powiedzieć Damianowi, że to koniec ich związku. To nie ma sensu. On tam, a ona tu... Nie wierzę, że blondyn jest takim niemyślącym człowiekiem i wierzy, że jego narzeczona będzie czekała na niego wiernie jak psiak. Z własnego doświadczenia wiem, że to nie przejdzie. Ludzie jeszcze bardziej zaczynają się od siebie oddalać. I w końcu związek się rozpada i nie ma czego zbierać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam się, wiesz? Właśnie opublikowałaś kolejne cudo, a ja kolejny raz mogłam czytać niesamowite opisy uczuć postaci. Genialnie opisujesz ich niezdecydowanie, świadomość czynienia złego, ale też i miłość, którą powoli zaczynają sobie uświadamiać - powoli, ze względu na Michała.
    A Damian w tym wszystkim... Był opiekunem Anity, najlepszym przyjacielem, powiernikiem. Zrobił dla niej bardzo wiele. Faktycznie, nie spodziewałabym się po nim wybuchu złości, tylko tego spojrzenia, pełnego bólu i żalu. Z drugiej strony nie może jednak oczekiwać od Anity, że będzie z nim nie tylko z powodu jakiegoś uczucia, ale przede wszystkim przywiązania i wdzięczności. Bo to nie fair wobec obojga z nich.
    Ściskam serdecznie i życzę dalszej weny. A wątek Bąkiewicza był naprawdę super ;*
    Anna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z jednej strony zdradę powinno się potępiać, ale z drugiej kurcze przecież ona kocha Michała a nie Damiana była tylko z blondynem dlatego że nie mogła być z Bąkiewiczem, a teraz droga wolna, jest tylko jedno ale ja chyba najpierw bym powiedziała Damianowi o wszystkim ,a nie tak jak postępuje Anita, no ale zakochani ludzie robią różne mniej lub bardziej racjonalne rzeczy ;) dobrze że oboje czuja do siebie to samo ze to już nie jest tylko jednostronna relacja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Okej, na początku powiem, że baaardzo dziękuję Ci za słowa, które napisałaś na moim blogu. Popłakałam się czytając je. Dziękuje Ci, naprawdę bardzo mi pomogłaś pisząc je.;**
    A teraz: NIe pochwalam zdrady. To niewybaczalne, lecz Anita i Michał... Widać że są w sobie zakochani. Czy nie należny im się szczęście? Owszem, należy. Tylko dlaczego kosztem Damiana? Skoro go nie kocha, niech mu powie. To z pewnością mniej go zrani, aniżeli zdrada.
    Informuj mnie, informuj. O każdej notce, na wszystkich swoich bloga. Przecież dobrze wiesz, że uwielbiam Twoją twórczość. ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Początkowo przy rozmyślaniach Anity i tym,ze Michał się nie odzywał to przez myśl mi przebiegło,ze może on żałuje,ze to może była dla niego jednonocna przygoda. Ale okazało się na szczęście inaczej :) Po prostu chciał być fair wobec przyjaciela. Jednak serce nie sługa i nie może teraz zmienić tego co tak naprawdę czuje do Anity. A widać,ze wpadł po uszy tak jak ona już od dawna :) Cieszę się,ze wracasz na dobre. Ps: Liczę,ze w kolejnym pojawi się też wątek Bartka i Ani. Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko, o matko! wybacz, że dopiero teraz! ja niedobra jestem!!. Kochana ty moja, to nam namieszałaś w serduchach głównych bohaterów, oj namieszałaś, ta namiętność ich pochłania każdego dnia i oni kompletnie trzeźwo nie myślą, oddają się temu uczuciu i taka jest miłość :) spadła na nich, chociaż Anita kochała Michała zawsze, on natomiast dostrzegł jej wyjątkowość wtedy kiedy wszystko w koło się mu zwyczajnie zawaliło. Tylko Damiana mi szkoda, bo chyba zasługuję na szczerość...może to i lepiej że wyjechał...mam nadzieje, że Anita powie mu o wszystkim i przestanie oszukiwać, cudowne to jest :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi się bardzo rozdział podoba, z reszta jak zawsze jestem ciekawa jak to sie teraz wszystko ułoży? czekam na kolejny:) [krzyk-uczuc] Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń