2 - Wystarczy Twój niewinny błąd byś szukał jej daleko stąd. Pamiętaj: Wszystko to tylko porcelana, wszystko to tylko porcelana.



Beznamiętnie wpatrywałam się w kawałek białej kartki z dwoma słowami. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Natalia i Michał zawsze wydawali mi się wręcz wzorowym małżeństwem, takim o którym śmiało można powiedzieć, ze byli sobie od zawsze pisani. On sympatyczny, zabawny, przystojny, sławny – prawdziwy dżentelmen. Ona młoda, piękna, ambitna. Nikt nie był zbytnio zdziwiony kiedy oboje postanowili się pobrać. Nikt oprócz mnie. Nawet będąc na ceremonii wciąż miałam nadzieje, że ktoś nagle wtargnie do kościoła i cały ślub zakończy się fiaskiem. Wiem zachowywałam się jak egoistka, ale nic nie mogłam na to poradzić. Przerażał mnie fakt, że teraz nie tylko będę zmuszona okłamywać Damiana i Michała, ale również Natalię. Z całych sił próbowałam ją oczernić we własnych oczach, ale nie mogłam. Jej się nie dało nienawidzić. Miła, roześmiana, zawsze uśmiechnięta, szybko zjednywała sobie ludzi. Jej urokowi ciężko było się oprzeć, nic więc dziwnego, że Bąkiewicz pokochał ją od pierwszego wejrzenia, pozbawiając mnie jakichkolwiek nadziei. Swoją drogą to wszystko było strasznie skomplikowane. Na dobrą sprawę nic mnie z Michałem nie łączyło, nie mieliśmy żadnych bliższych stosunków nie licząc kilkunastu wspólnych tańców czy uprzejmych rozmów typu: co słychać czy jak ci mija dzień. To wszystko, a ja mimo to wariowałam za każdym razem kiedy brunet znajdował się w zasięgu moich dłoni.
- Nic nie rozumiem. -  nie kryjąc zdziwienia spojrzałam na siatkarza
Patrząc na jego przepełnione ogromnym smutkiem i żalem tęczówki resztkami sił powstrzymywałam się przed tym, aby mocno wtulić się jego silne ramiona i zapewnić, że będzie dobrze.
- Ja tak samo. Wróciłem z Rzeszowa, a w domu nie było ani Natalii ani Zuzki. Znikły ich ubrania, kosmetyki Natalii, zabawki Zuzi, wszystko. – Michał usiadł naprzeciwko mnie, a jego dłonie co chwila nerwowo pocierały kolana – Nie mam pojęcia gdzie one są, co się z nimi dzieje.
- Może Natalia wzięła małą do swoich rodziców? Albo pojechała do jakieś koleżanki? Nic o tym nie wspomniała?
Mężczyzna delikatnie pokręcił głową.
- Dzwoniłem do jej ojca. Nie kontaktowała się z nimi od dwóch tygodni. Nie mówiła nic o tym, że chce się z kimś spotkać. Tak po prostu bez słowa spakowała rzeczy i wyjechała.
Wciąż nie mogłam uwierzyć. Natalia, ten wzór wszystkich cnót, idealna matka i żona uciekła z dzieckiem nie mówiąc ani słowa mężowi. To wszystko nie łączyło się w jedną, spójną całość.
- A miała jakąś przyjaciółkę? Kogoś, komu mówiła wszystko?
- Iza też o niczym nie wie. – Michał podniósł na mnie wzrok – Taka ucieczka nie jest w stylu Natalii. Ona nie zabrałaby mi Zuzi, nie w taki sposób. Anita ja muszę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i tylko ty możesz mi w tym pomóc.
Tak, będę musiała, tylko, że im dłużej słuchałam bruneta tym więcej miałam wątpliwości czy temu podołam. Zapewne gdybym dostała podobne zlecenie od kogokolwiek innego bez zastanowienia podjęłabym się jego realizacji, ale to był Michał – facet w którym skrycie podkochiwałam się od kilku ładnych lat i z którym każdej nocy w snach zdradzałam Damiana.
- Pomożesz? – jego dłoń wylądowała na mojej, a ja modliłam się aby Bąkiewicz nie usłyszał przyśpieszonego bicia mego serca
Chciałam zrezygnować. Przecież doskonale wiedziałam co będzie oznaczała nasza współpraca. Większość czasu spędzałabym w jego towarzystwie, musielibyśmy być w stałym kontakcie, często się widywać, a ja sama miałabym ingerować w jego życie prywatne, które do tej pory dzielił jedynie z żoną i córeczką. Miałabym się dowiedzieć dlaczego Natalia tak postąpiła i zostawiła mężczyznę o którym ja mogłam tylko marzyć.
- Tak.
Próbowałam za wszelką cenę zagłuszyć głośne krzyki rozumu, ale nie mogłam odmówić kiedy para najpiękniejszych tęczówek na świecie z taką ufnością się we mnie wpatrywała. Bez zająknięcia zgodziłam się pomóc Bąkiewiczowi choć konsekwencje mojej decyzji mogą w przyszłości okazać się katastrofalne.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech, pierwszy tego popołudnia – Ja muszę je odnaleźć, nie mogę pozwolić aby moja rodzina się rozpadła. Za bardzo je kocham, aby je stracić.
Kolejne mała igiełka została wbita w okolice mojego serca. Jeszcze nie powzięłam żadnych konkretnych środków odnośnie pracy, a już zaczynałam żałować swojego zaangażowania w tę sprawę. Nie wiedziałam czy znajdę w sobie wystarczająco dużo siły, aby trzymać się reguł, które ustaliłam w drodze do domu Bąkiewicza. Jeśli nawet na chwilę zapomnę o tym, że łączyć mnie będzie z nim jedynie praca jeszcze bardziej zaszkodzę swojemu związkowi z Damianem, a do tego mimo wszystko dopuścić nie mogłam.
- Michał wiem, że to może być dla ciebie trudne, ale muszę wiedzieć wszystko. Gdzie chodziła Natalia, z kim się spotykała, co robiła, jak układały się wasze stosunki w domu. Tylko wtedy będą mogła mieć jakikolwiek punkt zaczepienia.
- Jasne rozumiem. Pytaj mnie o co chcesz, a ja postaram się odpowiedzieć jeśli tylko będę mógł.
Lekko kiwnęłam głową na znak zgody. Im szybciej się tym zajmę tym szybciej to skończę i będę się mogła uwolnić od tych cholernych motyli w brzuchu, które cały czas przypominały mi o swoim istnieniu.
- Michał nie zrozum mnie źle, ale czy Natalia miała kogoś? Mogła uciec z małą do jakiegoś innego mężczyzny?
Siatkarz bezradnie wzruszył ramionami.
- Nie wiem. W naszym małżeństwie od dawna się nie układało, ale przecież zauważyłbym coś. Będąc ze sobą tyle lat zna się daną osobę na tyle, żeby wyczuć takie sprawy, prawda?
- Mieliście kłopoty? – całkowicie zignorowałam jego pytanie chcąc się upewnić, czy aby na pewno dobrze usłyszałam
- Dziwne co? – na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech – Bąkiewiczowie te wzorowe i przykładne małżeństwo od pewnego czasu nie mogło się całkowicie dogadać. Kłóciliśmy się o wszystko. Każdy bzdet mógł być dla nas idealną zaczepką do ostrej wymiany zdań. Zabijaliśmy tę miłość z dnia na dzień co raz bardziej.
Musiałam wyglądać dziwnie kiedy z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w Michała. Nigdy bym nie pomyślała, że jego małżeństwo z Natalią przeżywa, aż tak głęboki kryzys. Wydawali się być tacy szczęśliwi i zakochani. Jak widać nie zawsze potrafimy dostrzec jak dana sprawa wygląda w rzeczywistości.
- To smutne. – ton jego głosu sprawił, że po całym moim ciele przeszedł nieprzyjemny, zimny dreszcz – Smutne, ale prawdziwe...

TYMCZASEM
- Nie no oczywiście, że rozumiem. Nic się przecież nie stało.
Ania westchnęła delikatnie po czym uśmiechając się w stronę siedzącego na kanapie Kurka dalej kontynuowała rozmowę telefoniczną z przyjaciółką.
- Naprawdę cię przepraszam kochana. Wypadło mi bardo ważne zlecenie i chciałabym się zabrać za nie jak najszybciej.
- Anita przecież nie musisz mi się tłumaczyć. Odbijemy to innym razem.
- Na pewno, już ja się o to postaram. Pozdrów Bartka, a ja odezwę się w najbliższym czasie. Pa.
- Do usłyszenia.
Blondynka wcisnęła czerwoną słuchawkę, a następnie zajęła miejsca obok swojego chłopaka. Szatyn śmiejąc się radośnie objął wątłe ciało dziewczyny swoim silnym ramieniem i mocno do siebie przytulił. Ta dwójka zdecydowanie nie należała do stereotypowych modeli zakochanej pary o jakich często można czytać w tanich romansidłach czy oglądać w ciągnących się w nieskończoność brazylijskich serialach. Oni byli zupełnie inny. Oboje młodzi, szaleni, głodni nowych wrażeń i zastrzyku adrenaliny. Mieli tysiące różnych pomysłów na wspólne spędzenie czasu. Bartek był zwolennikiem wylegiwania się nad pięknym, polskim morze, Ania z kolei wolała długie spacery po górskich szlakach. On był zwolennikiem horrorów, ona wolała komedie. On był miłośnikiem Stephena Kinga, ona zdecydowanie bardziej wołała Deana Koontza. Różnili się jak ogień i woda, a pomimo to nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Poznali się jeszcze w Nysie. Oboje chodzili do tej samej szkoły. Z miejsca się w sobie zakochali, jednak nagła przeprowadzka dziewczyny sprawiła, że postanowili skończyć swój związek. Miłość na odległość nie miała według nich najmniejszego sensu, jednak patrząc na to co oboje przeżywali w momencie rozłąki wiedzieli, że byliby w stanie to przetrwać. Kiedy tylko Kurek dostał propozycję gry w Skrze bez chwili zastanowienia zgodził się. W końcu to właśnie w tym mieście mieszkała jego Ania. Po ponownym spotkaniu nie mieli już żadnych wątpliwości – byli sobie pisani. I tak oto od ładnych paru lat oboje mieszkali razem i spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Oczywiście nie zawsze było kolorowo. Kiedy spotykają się dwa tak ogniste temperamenty to częste zgrzyty, aż wiszą w powietrzu. Niemniej jednak ich miłość była zdecydowanie silniejsza i szybko nauczyli się dochodzić do kompromisu. Zamiast kłócić się przed kinem czy mają iść na komedie czy na horror zgodnie wybierali film akcji. Podobnie było z wakacjami. Nie chcąc doprowadzić do kolejnych niedomówień co roku spędzali kilka dni w domku na Mazurach. W ciszy, z dala od roześmianych fanek i błysku fleszy, mogli w końcu naprawdę się sobą nacieszyć. Bez zbędnych świadków, bez rozgłosu. Nic się wtedy nie liczyło tylko oni i ta mazurska atmosfera: jezioro, mały domek pośrodku lasu.
- Anita dzwoniła.  – wtulając się mocniej w bok ukochanego mężczyzny blondynka delikatnie przymrużyła powieki – Nie przyjdą. Wypadło jej jakieś ważne zlecenie. Michał też napisał mi wcześniej, że ich nie będzie. Wygląda na to, ze znowu spędzimy samotny wieczór.
- Źle ci ze mną, że na siłę szukasz sobie towarzystwa – błękitne tęczówki siatkarza z czułością wpatrywały się w Anie
- No, a ty myślałeś, że co? Że życie z tobą to bajka? – uwielbiała się z nim droczyć – Wciąż tylko słucham twojego jęczenia po kolejnych treningach, piorę skarpetki, szykuje drugie śniadania, a co za to mam?
- Ogromną satysfakcję, że pomagasz się rozwijać najlepszemu przyjmującemu w Polsce. –  Bartek uśmiechnął się szeroko odsłaniając tym samym dwa rzędy śnieżnobiałych zębów – Co ja gadam w Polsce. Na świecie.
- Zejdź na ziemie, Skarbie. – jej wesoły śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu – Już nawet ja jestem od ciebie lepsza.
- Czyżby? – dał się jej wciągnąć w tą grę – No to ja ci teraz pokaże.
Wykonując szybki ruch sprawił, że dłonie dziewczyny zostały zamknięte w jego silnym uścisku. Leżąc plecami na kanapie  blondynka śmiała się głośno.
- Jesteś lepsza ode mnie tak? No to teraz się przekonamy.
Nachylając się nad nią przybliżył swoją twarz do jej.
- Wiesz, że potrawie być bardzo, bardzo zły kiedy ktoś podłechta moje ego.
- Podłechatam twoje ego? – dziewczyna nie mogła ukryć rozbawienia – No to zasługuje na karę.
- A żebyś wiedziała.
Jego malinowe wargi delikatnie musnęły jej szyje, sprawiając że jej ciało delikatnie wygięło się do tyłu. Doskonale widział co ma robić, aby sprawić jej przyjemność. Słyszał przyśpieszone bicie jej serca i nierówny oddech w momencie gdy jego dłonie powoli rozpinały kolejne guziki jej niebieskiej koszulki.
- Bartek... – jej cichy szept jeszcze bardziej go mobilizował
Schodził swoimi pocałunkami niżej, po raz kolejny poznając fakturę jej ciała. Oboje wiedzieli co będzie miało za chwilę miejsce. Pragnęli tego. Powietrze w całym pokoju stało się nagle ciężkie i suche. Ich usta łaknęły siebie. Zatapiając się w namiętnym pocałunku zatracili się w nim bez pamięci...

***
Witam. Wcześniej niż się tego spodziewałam, ale to brak jakiegokolwiek zajęcia. Nie sądziłam, że to powiem, ale : nudzę się! To chyba przez tą pogodę nie ma się ochoty na nic, no, ale trzeba to zmienić. Od następnego tygodnia, ot co ( od jutra mi się nie chcę ). Wypalam się jak świeczka i to jest zauważalne. I że tak zacytuje słowa Miśka z góry: ‘ Smutne, ale prawdziwe...’ 

No i bym zapomniała. Dedykacja specjalna dla Ani - dziękuje Ci kochana, za to, ze przynajmniej Ty we mnie wierzysz i wysłuchujesz tych moich smentów, na które ostatnimi czasu jestem strasznie podatna. Nadal wierzę, ze widzimy się w Bełchatowie. W końcu miałam dzisiaj proroczy sen, prawda? Dziękuje za wszystko :* 

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, sugestie, uwagi. Zapraszam:


Nie gryzę, więc proszę się nie bać. Pozdrawiam i do zobaczenia, kiedyś tam... 

9 komentarzy:

  1. baczymy czy tym razem się doda :D no moja gwiazdo ile razy powtarzałam że uwielbiam twój talent i twórczość? mało? no to powtarzam znów za to cię kocham ;*
    jeśli chodzi o ten roździał - biedny świat michała b. (chyba wiem dlaczego hahaha ) który będzie szukał swojej ukochanej, cięzkie zadanie dla anity bo nie dość iż praca u boku Michała to jeszcze takie zadanie... Jeśli chodzi o drugą parę - widać że póki co żyć nie umierać... pytanie jak długo :) piosenka bardzo ładna no i wogóle!
    dedykacja ah tak za nią też bardzo dziękuje z dopiskiem że polecam się zawsze na przyszłość :) jeśli chodzi o Bełchatów hmmm marzenia się spełniają i może dane nam będzie się spotkać następnym razem :)
    a tymczasem mówię do szybkiego usłyszenia - żeby kolejny pojawił się szybciutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chyba jednak nie zdecydowałam bym się na taki krok jak Anita, nie dała bym rady, z jednej strony przy tym zleceniu mogła by być często blisko Michała, ale przecież przez to jeszcze bardziej rozpalała w sobie to tłumione przez siebie uczucie jakie do niego czuła, taka miłość jest najgorsza, tkwimy w związkach ale gdyby tylko jeden gest tego którego mieć nie możemy pokazał że mu zależy wszystko rzuciłybyśmy w diabły i poleciały na skrzydłach do niego, to nie jest fajnie uczucie i nawet gdy o nim czytam to żal mi tych bohaterek które tak mają,
    Ani i Bartek no rozpłynęłam się nad tym fragmentem :))) tacy szczęśliwi zakochani w sobie czego chcieć więcej, i zdecydowanie zgadzam się z Anką żeby Bartek zszedł na ziemię z tym najlepszym przyjmującym na świecie :P ten fragment bardzo mi się spodobał :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, Michał walczy o odzyskanie żony, a Anita walczy ze sobą wewnętrznie. Domyślam się jakie to wszystko dla niej trudne. Szukać ukochanemu facetowi żony. I to wszystko z pragnienia jego szczęścia, a może i nadziei na te wszystkie wspólne chwile. Chyba zaangażowanie uczuciowe nieuniknione...
    Może zamiast daleko szukać Natalii, Bąku znajdzie miłość tuż obok siebie? :)
    A Ania i Bartek to chyba nie mniejsze wrażenia zapewniają sobie ;p Dwa szaleńce tak w sumie. Ale dla siebie zrobiliby wszystko :) i to się liczy ;) Ale Tea tą sielankę popsuje ;p ja to wiem :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie wypalasz się? nieprawda!
    łał. z jednej strony będąc na miejscu Anity nie potrafiłabym odmówić, bo to jakby oczywiste, że się zgodziła. ale jest jeszcze druga strona medalu niestety. jak ona to wytrzyma? będzie blisko niego ale za jaką cenę... mam wrażenie, że ta Natalia po prostu zwiała z dzieckiem. może faktycznie niewyobrażalne, ale ludzie których się zna całe życie potrafią nieźle zaskoczyć.
    co do Bartka i Ani, to lubię ten wątek. wydają mi się fajną parą. ale czekam na ten niespodziewany obrót akcji :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. O staraaa, o nie! Przepraszam za zwrot, ale... Zajebiście mi się to opowiadanie podoba! Tak, już po dwóch rozdziałach mogę to tak określić. Łaa, Kochana pragnę więcej! Dużo, dużo więcej! I nie pierdziel, że się wypalasz! Jak dla mnie bomba, od samiutkiego początku. Skąd w ogóle pomysł na bohaterkę w takim zawodzie? Myślę, że to będzie kolejna, niesamowita historia z twojej strony. Anita będzie teraz miała pełne ręce roboty przy Michale, tylko życzyć jej wytrwałości, choć na pewno będą jakieś wypadki przy pracy... Nie? :D Jaaa, nie każ mi długo czekać! Jeszcze Ania z Bartoszem, uuu. Ciekawe ile pozwolisz im na tę sielankę. :> Jak na razie... Kocham to! Wszystko pod każdym względem! I znam ten ból... Nie, tę nudę! Jak za gorąco to źle, jak leje całymi dniami, to też źle i weź tutaj komuś dogódź. :D Czekam z niesamowitą niecierpliwością na nowy rozdział! :* /dont-be-afraid-of-tomorrow

    OdpowiedzUsuń
  6. o ciekawe gdzie żona Michała się podziała...i ciekawe jak ta "współpraca" się ułoży...:) Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi Anity. Najgorsza jest nieodwzajemniona miłość. Chociaż teraz może ma szansę,bo szczęście w nieszczęściu nie ma Natalii. Tylko czy Michał zwróci na nią uwagę? Mam nadzieję ;) Bo w sumie to już Anita zyskała moją sympatię. Nigdy nie chciała za wszelką cenę być z Michałem,a skoro teraz ma okazję(tym bardziej,ze Michałowi i jego żonie już od dawna się nie układało)to czemu ma nie być szczęśliwa? Mam nadzieję,ze Natalie i Zuzia się odnajdą,a w tym czasie Michał zwróci uwagę na urok Anity ;) Nawet nie wiesz jak ciekawa jestem jak dalej potoczy się wątek :) Pozdrawiam :* I czekam na nowość na tym i na innych blogach.

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem pod wrażeniem decyzji Anity....
    że zdecydowała się szukać żony mężczyzny którego kocha....
    to musi być dla niej naprawdę ciężkie...
    a swoją drogą ciekawe gdzie się podziewa Natalia...
    dobrze że chociaż Anka i Bartek są szczęśliwi;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  9. No i to jest kolejne świetne opowiadanie, które piszesz:):) Mam nadzieje, że Anita odnajdzie żonę i córkę Michała i dowie się dlaczego tak nagle zniknely bez żadnych wyjaśnień... czekam z niecierpliwością na kolejnye rozdziały bo już nie mogę doczekać się jak potoczą się dlasze losy bohaterów:):)
    [smak--zycia]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń