6 - Nie wyjdę cało z tej miłości do Ciebie.



Ziewając przeciągle mocniej zacisnęłam dłonie na kierownicy. To chyba nie był dobry pomysł, aby wybierać się do Warszawy w środku nocy.Powinnam była posłuchać się Damiana i wyjechać z samego rana. W sumie to sama dokładnie nie wiedziałam dlaczego tak bardzo upierałam się na to, aby jak najszybciej pojawić się w stolicy. Chyba miałam nadzieje,że trop, który podłapałam pomoże mi znaleźć Natalię i Zuzkę, a tym samym ja będę mogła przestać współpracować z Michałem. Fakt, że poniekąd byliśmy zmuszeni do częstych kontaktów ze sobą wcale nie ułatwiał mi wicia miłosnego gniazdka u boku narzeczonego. Im dłużej przebywałam z Bąkiewiczem tym więcej doszukiwałam się w nim zalet, którymi przewyższał nad Damianem. Był idealny pod każdym względem: ciało, włosy, oczy, uśmiech, charakter i te cudne dołeczki w policzkach. To właśnie w tych dołeczkach zakochałam się od pierwszego spotkania. Doskonale wiedziałam, że jeśli sprawa Natalii będzie przedłużać się w nieskończoność to mój związek z blondynem przechodzić będzie ciężką próbę. Już i tak miałam masę wyrzutów sumienia, że okłamuje Damiana, jakby doszło do czegoś więcej to zapewne złamałabym się i powiedziała mu całą prawdę o tym, że nasz związek w większości opierał się na kłamstwie, że za każdym razem kiedy byliśmy w łóżku ja marzyłam tylko o tym, aby poczuć ciepło ciała Michała przy swoim, a w moim sercu już od dawna to właśnie Bąkiewicz miał pierwszeństwo.
- Może przystaniesz gdzieś na poboczu i zamienimy się miejscami, co? –Weronika uśmiechając się w moim kierunku przyciszyła lekko radio – Widać, ze jesteś zmęczona.
- Dam radę już niewiele kilometrów zostało. – uśmiechając się delikatnie skupiłam się na widoku za przednią szybą – Załatwiłaś nam jakiś lokum?
- Tak. Zarezerwowałam nam pokój w pensjonacie na najbliższe dwa dni, jeśli będzie trzeba to najwyżej przedłużmy swój pobyt.
- To świetnie. Mam tylko nadzieję, że Robert nie przerazi się kiedy zobaczy rachunek.
Blondynka zaśmiała się radośnie.
- Spokojnie, aż tak źle nie będzie. Kilka razy tam nocowałam. Pensjonat jest naprawdę przytulny, a ceny w porównaniu z warszawskimi kryteriami są śmiesznie niskie. A tak powracając do sprawy tej Natalii, to z samego rana jedziemy pod siedzibę tej firmy i tam się rozglądamy,tak?
Właśnie jak już o tym mowa to trzeba wspomnieć, że informację jakie znalazłam o Jacku Malickim na jeden z angielskich stron okazały się niebywale istotne. Otóż nasz potencjalny J. okazał się być spadkobiercą dość dobrze znanej i uznawanej w świecie firmy, która z początkiem 2011 roku otworzyła jedną ze swoich filii właśnie w Warszawie, a sam pan prezes Malicki postawił wrócić do Polski, aby mieć na oku swoje najnowsze dzieło. Fakt ten pomagał mi na tyle, że miałam prawie stuprocentową pewność o obecności Natalii i Zuzi w stolicy. Teraz tylko musiałam się dowiedzieć dokładnie w jakiej części miasta się znajdują, a w tym wszystkim miała mi pomóc właśnie Weronika. Przecież nie ciągnęłabym jej z Bełchatowa tylko po to, żeby mi potowarzyszyła. Miałyśmy zadanie do wykonania i lepiej dla mnie żeby pożądane rozwiązanie całej zagadki zniknięcia Natalii odnalazło się jak najszybciej.
- Swoją drogą nie wiem jak ona mogła porzucić takiego faceta jak Bąkiewicz. – blondynka wygodniej rozsiadła się w fotelu – Ale ty znasz go dłużej. Powiedz jaki on jest?
- A na jakiego wygląda? – kątek oka spojrzałam na swoją towarzyszkę
- Niech pomyśle. – uśmiechając się delikatnie pod nosem dziewczyna przymrużyła powieki – Miły, elegancki, szarmancki, taktowny, a do tego jest niezwykle przystojny i strasznie pociągający.
- No to widzisz już sama opowiedziałaś sobie na pytanie.
- Tym bardziej nie mogę pojąć jak jego żona mogła tak po prostu się spakować i uciec od niego z córeczką.
- Życie.
Natalia miała wszystko, a tymczasem na własne życzenie postanowiła z tego zrezygnować. Zostawiła męża, dom, przyjaciół i najzwyczajniej w świecie zaczęła nowy rozdział swojego życia, tak jakby przeszłość była nieistotna. W pewnym sensie rozumiałam oburzenie Weroniki, patrząc na to pod aspektem pracy musiałam przyznać jej racje, niemniej jednak podchodząc do tej całej sprawy z chłodną głową od razu mogłam zauważyć, że przecież ja sama znajduje się w podobnej sytuacji. Łudzę się, że facet którego darze platoniczną miłością wreszcie coś do mnie poczuje, raniąc tym samym wspaniałego mężczyznę którego miałam na wyciągnięcie dłoni.
- Michał wydaje się być idealnym kandydatem na męża i gdybym tylko znała go kilka lat wcześniej to kto wie może tej całej sprawy w ogóle by nie było. – wzdychając głośnio blondynka wygodniej oparła się o fotel – Ale ja tak ci go wychwalam, a zapomniałam o Damianie. Ten twój książę z bajki też jest niczego sobie i matko kobieto jak on na ciebie patrzy.
- Jak? – jeszcze mocniej zacisnęłam dłonie na kierownicy – Normalnie.
- No właśnie nie. Kocha cię jak wariat i to od razu da się zauważyć.
Wymuszając na sobie delikatny uśmiech wzruszyłam ramionami. Przecież nie mogłam jej powiedzieć, ze pomimo najszczerszych chęci Damian w moich oczach nigdy nie dorówna Bąkiewiczowi.  To Michał uparcie siedział w mojej głowie, to o nim myślałam w każdej minucie, to jego brązowe tęczówki widziałam za każdym razem kiedy przymykałam powieki i to właśnie jego kochałam nad wszystko.... nie Damiana...

Siedząc na jednej z ławek przed warszawską firmą uważnie przypatrywałam się otoczeniu. W przeciwieństwie do Bełchatowa tu tylko gdzie nie gdzie leżały małe już kupki zbitego śniegu, które pod wpływem grzejącego słońca cały czas zmniejszały swoją objętość. Pomimo ogromnego zmęczenia dzisiejszej nocy nie mogłam zmrużyć oczu i w momencie gdy Weronika słodko pochrapywała na łóżku obok ja nie mogłam przestać myśleć o tym co powiedziała mi w samochodzie. Dlaczego wszyscy na około potrafili dostrzec jakiego świetnego mam faceta, tylko ja jako jedyna umiałam znaleźć milion powodów aby to stwierdzenie obalić. A najgorsze w tym wszystkim było to, ze robiłam to w pełni świadomie. Odtrącałam mężczyznę, który byłby w stanie przychylić dla mnie nieba tylko dlatego, że zakochałam się na zabój w facecie, który nigdy nawet na mnie nie spojrzy.
Paranoja. 
Kręcąc energicznie głową próbowałam odpędzić od siebie niewygodne myśli. Moim ratunkiem w tej sytuacji okazała się być Weronika, która wychodząc z budynku firmy Malickiego pomachała do mnie ręką.Odwzajemniając gest wstałam z miejsca i ruszyłam w jej kierunku.
- Dowiedziałaś się czegoś?
- Niewiele, ale zawsze coś. Rozmawiałam z jego sekretarką. Matko co to za babsko, taka stereotypowa, tleniona blondynka która tylko ośmiesza nasz blond ród. – dziewczyna dłońmi wymownie pogładziła długie kosmyki swoich jasnych włosów – No, ale z drugiej strony łatwo ją podeszłam. Powiedziałam kilka miłych słów o jej przesłodkim ubraniu, a ona już jadła mi z ręki.
- Weronika, szczegóły.
- Już, już. No więc Malicki rzeczywiści kieruje od stycznia tą firmą. Zawsze był profesjonalny i całkowicie oddawał się pracy, ale od ostatniego piątku zagląda tu tylko sporadycznie, a większość spraw załatwia albo przez swoich asystentów, albo przez telefon.
Taka radykalna zmiana w przeciągu jednego tygodnia, która zaczęła się dokładnie w dniu zaginięcia Natalii? Podejrzane. Coraz więcej kloców tej układani zaczynało do siebie pasować.
- Czyli mamy ją? – uśmiechając się odetchnęłam z ulgą
Jeśli nasze przypuszczenia się sprawdzą i żona Michała rzeczywiście jest w stolicy to dla mnie oznaczało to tylko jedno – zakończenie współpracy z Bąkiewiczem. I całe szczęście, bo im bardziej brnęłam w jego życie prywatne tym bardziej nie pragnęłam niczego innego jak tylko zatopienia się w jego silnych ramionach i skosztowania jego malinowych warg.
- Na to wygląda. Ale to jeszcze nie wszystko. Ta blondyneczka powiedziała mi, że on właśnie teraz jest u siebie w gabinecie z jakąś małą, kilkuletnią dziewczynką.
- Zuzia?
Weronika lekko kiwnęła głową.
- Wiesz co w takim razie idź do samochodu i jak tylko Malicki by gdzieś pojechał to jedź za nim. Ja się jeszcze trochę tu rozejrzę i może uda mi się porobić trochę zdjęć.
Blondynka bez żadnego sprzeciwu zrobiła to o co ją prosiłam i biorąc ode mnie kluczyki ruszyła w stronę auta. Tymczasem ja siadając na tej samej ławce co wcześniej nie spuszczałam wzroku z wejścia do budynku firmy mając nadzieje, że Malicki się w nich pojawi. Długo nie musiałam czekać. Dosłownie kilka minut później go zobaczyłam. To bez wątpienia musiał być Jacek Malicki. Wysoki blondyn niewiele zmienił się od czasu kiedy wykonane zostało zdjęcie z klasowej wyprawy na Mazury ponad to od razu rozpoznałam małą dziewczynkę, która szła tuż przy nim. Niewielka dłoń Zuzi zamknięta była w dłoni Malickiego, a jej brązowe tęczówki z zaciekawieniem się w niego wpatrywały. Blondyn rozmawiając z kimś przez telefon uważnie rozglądał się dookoła. W pewnym momencie przykucną przy Małej i zawzięcie zaczął jej coś tłumaczyć. Wykorzystałam ten moment na zrobienie kilku zdjęć.  Po chwili mężczyzna wstał i z powrotem zniknął wewnątrz budynku firmy. Patrząc jak Zuzia stoi na środku chodnika i zdezorientowana rozgląda się dookoła nie mogłam jej tak po prostu zostawić. Nie zważając na konsekwencje jakie może wywołać moje zachowanie gwałtownie wstałam z miejsca i pewnym krokiem ruszyłam w stronę dziewczynki. Kiedy byłam kilka metrów od niej zauważyła mnie.
- Ciocia! – kiedy tylko kucnęłam obok niej poczułam jak jej drobne rączki obejmują moją szyje – Przyjechałaś do nas? A tatuś też przyjechał? Dlaczego do mnie nie dzwoni?
Poprawiając jej czapkę która zsunęła się na jej oczka delikatnie pogłaskałam ją po policzku.
- Spokojnie kochanie, po kolei. Jestem tutaj sama, ale obiecuje ci, że niedługo zobaczysz się z tatusiem.
- Tak? – w jej brązowych tęczówkach pojawiły się dwie, małe iskierki – Tęsknie za nim.
- Wiem skarbie. On też za tobą tęskni. Ale możesz mi powiedzieć kim był ten pan z którym wyszłaś z tego budynku.
- To wujek Jacek. Obiecał mi, ze pojedziemy na taki specjalny plac zabaw gdzie będę mogła wskoczyć do basenu pełnego kolorowych kulek.
- No to super. – uśmiechając się złapałam ją za rączki – A gdzie jest mama?
- Mamusia została u wujka w domu, bolała ją głowa. Ale ciociu, kiedy tata przyjedzie? Dzisiaj? Mamusia na pewno się ucieszy.
No i właśnie tego powinnam była się spodziewać. Przecież Zuzia jest tylko dzieckiem i wiadomo, że powie Natalii o spotkaniu ze mną.Musiałam coś wymyślić, żeby żona Bąkiewicza nie dowiedziała się o mojej obecności w Warszawie.
- Widzisz skarbie tatuś chciał zrobić mamusi niespodziankę, wiesz? Dlatego nie możesz powiedzieć ani mamie, ani wujkowi o tym, ze się widziałyśmy dobrze? To będzie nasza tajemnica, tak?
Zuzia z entuzjazmem pokiwała głową.
- Będę siedziała cichutko jak myszka. – dziewczynka przyłożyła sobie paluszek do ust – Nikomu nic nie powiem.
- Cieszę się.
Śmiejąc się radośnie przytuliłam Zuzkę w duchu dziękując, że to już koniec. Teraz czeka mnie już jedynie odnalezienie dokładnego adresu Malickiego i podanie go Michałowi, a potem nareszcie będę mogła zamknąć teczkę z tą sprawą. A po tym wszystkim wezmę sobie chyba kilka dni wolnego i zaszyje się w swoim mieszkaniu, z dala od Bąkiewicza. Tak,właśnie tego potrzebowałam.
- Co pani do cholery, robi?!
Słysząc za sobą wysoki, męski głos momentalnie spoważniałam. Powoli wstając odwróciła się w stronę skąd dochodził dźwięk. Za moimi plecami stał Jacek Malicki i na pierwszy rzut oka można było spostrzec, że nasza rozmowa nie będzie należała do najprzyjemniejszych...

***
Witam. Z wielkimi komplikacjami, ale w końcu udało mi się tu dotrzeć.Odcinek bez większych polotów, ale i takie czasami muszą być. Chyba ten wcześniejszy deszczowy miesiąc wpłynął na mnie tak, że nie miałam kompletnie przekonania i motywacji kiedy to pisałam, czego też rezultaty widać powyżej. W tytule francuska piosenka, którą po prostu uwielbiam, jest cudowna i już z miejsca mogę zapowiedzieć, że jeszcze nie raz nie dwa piosenki w tym języku będą u mnie brylowały. No dobrze,w takim razie już nie zanudzam. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to widzimy się za dwa tygodnie. Pozdrawiam. 

P.S. Aniu Bąku doszedł ;) 

Zapraszam:

16 komentarzy:

  1. Ciekawi rozdział i to bardzo:) ciekawa jestem jakie teraz Anita wymysli wytłumaczenie przed tym całym Jackiem i mam nadzieje, że Zuzia jej nie wyda... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. co za idiota zostawia dziecko same na środku chodnika i wchodzi do środka, no przecież bym go na strzępy rozszarpała, ech Ania strasznie się meczy, i w sumie to ja ją chyba zacznę podziwiać ze potrafi być z facetem do którego nie żywi aż tak mocnych uczuć, ale to jes to oszukiwanie samej siebie, bo jest z Damianem a myśli o Michale a to nie jest zdrowe zachowanie, n to teraz sprawa powoli się wyjaśnia, teraz pozostaje mi czekać na dalszy bieg wydarzeń

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakujące jak miłosc potrafi byc przewrotna i w najmniej odpowiednim momencie przewrocic nasze zycie o 180 stopni. Michał .. żal mi go. Jest taki idealny że aż nierealny, ale pasuje do niego taki styl. Patrzac na niego nie wyobrazam sobie go jako jakiegos casanove czy łamacza serc. Natalia ... nie rozumiem jej . po prostu nie rozumiem. Anite podziwiam że jeszcze nie rzuciła sie na Michała! Brawo za wytrwałosc. ALe oczywiscie ja jak zwykle zajmuję się wątkiem drugim i jestem strasznie ciekawa co z tym guzkiem.

    przeczytałam wszytsko i jestem za!
    czekam na kolejna notkę ;))

    pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No ciekawe, czemu cię wzięło na te francuskie piosenki ;p Ironia, ja wszystko wiem :D
    A odcinek wcale nie jest zły ;) I wreszcie jakiś konkretny trop. Czyli do Warszawy uciekły? Ojjj... Biedna Anita w miłosnym potrzasku. By chciała inie chciała jednocześnie, widywać Michała... No cóż, ta sytuacja nie należy do najłatwiejszych, ale znając ciebie już sobie obmyśliłaś plan działania :)
    Hmm już myślałam, że jej się uda w tej rozmowie z Zosią, ale ten się napatoczył.. Pajac..
    A Bąku to wiadomo, że uroczy itd ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę ciekawy rozdział ;)
    Ciekawa jestem jak Anita z tego wybrnie i jak wytłumaczy się Jackowi, tak aby mężczyzna nie pokrzyżował jej planów, w końcu są tak blisko, że szkoda by było gdyby teraz wszystko się posypało.
    Swoją drogą szkoda mi Miśka, naprawdę fantastyczny z niego facet i na pewno nie zasłużył na coś takiego, w końcu jest ojcem i ma prawo do spotkań z córką, nawet jeśli ich związek się rozpadnie chociaż właściwie to chyba już się rozpadł. Ciekawa jestem również jak dalej potoczą się losy Damiana i Anity.
    Pozdrawiam ;)
    [feelings-game]

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana twoje rozdziały nigdy nie mają nic wspólnego z tymi, które można by określić mianem "bez polotu" także proszę mi tu nie pisać, że taki Ci się zdarzył bo to nie prawda ;)
    Wreszcie Anita razem z Weroniką wpadły na trop małej i Natalii i teraz dziewczyna będzie mogła przedstawiać Michałowi jakieś szczegóły, które go być może uspokoją albo jeszcze bardziej dobiją.
    Nie wiem co myśleć o Jacku i o jego podejściu do Zuzi. Bo oprócz tego, że zostawił małą na chodniku, samą a do tego to nie jest jakieś mała miasteczko tylko Warszawa to wydaje mi się, że nie jest najgorszy. Tak wywnioskowałam ale od razu mówię, że miejsce Zuzi jest przy Miśku i tego się będę trzymać ;D
    I jeszcze raz ci napiszę, że to co piszesz jest świetne i nie ma mowy to u jakimś obniżaniu lotów. Ja bynajmniej nic nie zauważyłam ;D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. już myślałam że wszystko sie uda i Jacek nie zobaczy Anity...
    że dziewczyna będzie miała czas na działanie....
    a tak wszystko może się pokomplikować....
    mam nadzieję że Anita jakoś wybrnie z tej sytuacji....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurczę... Jacek zauważył ją jak rozmawia z Zuzią. Jestem ciekawa co mu powie, co wymyśli. Żeby tylko Zuza nie wygadała się, że to jest jej ciocia, przyjaciółka jej taty. Anita co raz bardziej zakochuje się w Michale, szkoda mi jej. Ma wspaniałego narzeczonego, którego kocha, ale nie aż tak mocno jak Bąkiewicza. Zobaczymy co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ; ). Przepraszam, że tak krótko ;/. Powiadom mnie oczywiście ;D
    Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra to gdzie jest ten palant co zostawia dziecko same na środku ulicy? No czy on jest poważny? A jakby ktoś porwał Zuzię? Oj i chyba misja Anity się lekko skomplikuje, bo teraz to już na pewno Natalia dowie się o jej pobycie w Warszawie. Zastanawiam się czy to opowiadanie zakończy się szczęśliwie? Bo na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, że Michał będzie z Anitą i to głównie z jej powodu, ponieważ ona okłamuje swojego narzeczonego i nie chce go zranić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czwarta od Słońca14 sierpnia 2012 07:58

    Żeby tylko Zuzia nie wygadała. Rozdział super, czekam na następny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale z tej Anity dobry detektyw! Dość szybko wpadła na trop tego całego Malickiego. Ciekawa jestem jak teraz się z tego wytłumaczy.. Malutka obiecała siedzieć cicho jak myszka,a tymczasem on wszystko skomplikował. Jednak ja wierzę w Anitę i jej pomysłowość :) szkoda mi jej,ze tkwi w nieszczęśliwym związku i kocha faceta z którym z pozoru nie może być. Czekam na kolejny,buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziś niesamowicie mnie wciągnął ten rozdział:) Anita i Weronika dobre są w te klocki jak będę miała jakąś sprawę to już wiem do kogo mam się udać. Miałam nadzieję że już wszystko dobrze pójdzie s tu nagle pojawia się ten cały Jacek jestem ciekawa co powie mu Anita i chyba o tym wszystkim dowie się Natalia. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Agentki do zadań specjalnych- zdecydowanie Anita i Weronika mają do tego powołanie. Chociaż ta pierwsza robi to dla Michała :). Achh się nam całkowicie dziewczyna zakochała w nim i straciła głowę dla Pana Idealnego :))). Ciągle o nim myśli...ta sprawa z Natalią i Zuzą myślę, że chcąc czy nie chcąc zbliżyła ich do siebie- znaczy Michała i Anitę. Ona bez niego już nie potrafi...nawet jeśli wmawia sobie, że jak to wszystko się skończy to ona zapomni o nim...nie uda jej się. Damian nigdy nie będzie Michałem, a szkoda, bo wydaję się świetnym facetem. Nie wiem czy oszukiwanie go ma sens...ona chcę go pokochać, ale nie może. To jak sytuacja bez wyjścia, ale skoro brnie dalej w ten związek to znaczy, że zrani Damiana jeszcze bardziej. Szkoda chłopaka :) Czuję po kościach, że Michał jakoś ładnie podziękuje Anicie za odnalezienie córeczki;p ojj tak. Mała jest cudowna :) oczka ma po tatusiu;p. Ajjjjj śliczna :)) dziecko trochę zagubione, ładnie jej mamusia wmówiła, biedna :(( ucieszyła się na widok cioci :)) ojjj byle Michał tam wpadł!. Się nam szefuncio ustawił no proszę...a końcówka eeee Anita potrzebuję dobrej ściemy. Cudownie :) nie wiem na co narzekasz :) wybacz ale onet mnie nie lubi....i dopiero dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jacek to palant. A żona Bąkiewicza jest jakaś normalna, w ogóle? Zostawić t a k i e g o faceta?! I wyjechać do swojej miłości z liceum? Matko boska, świat zwariował, co? Szkoda mi Zuzki w tym momencie, bo Mała ewidentnie cierpi i tęskni za ojcem. A Anita, hmm... beznadziejna sprawa. Tu ma Damiana, a ona nadal kocha Michała. Cóż, życie, nie? Czekam, na ciąg dalszy, i mam nadzieję, że szybko dowiem się, jak zakończy się sprawa z żoną Bąka. [napraw-to].

    OdpowiedzUsuń
  15. A mnie się wydaje, że ta cała współpraca się tak szybko, łatwo i przyjemnie nie skończy. Było by za łatwo. A życie potrafi być skomplikowane. Pozdrawiam, M. [www.neonow-szept.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  16. Co za kretyn zostawił samo dziecko na ulicy? przecież mogło się jej nie daj Boże coś stać. i co wtedy zrobiłby biedny Michał? przecież Zuzia to jego oczko w głowie. Żal mi go... ale powiem Ci, że podoba mi się taki Michał. bardzo ciekawe te Twoje opowiadanie. czekam z niecierpliwością na 7 rozdział. a! i powiadom mnie o tym:-)

    OdpowiedzUsuń