Czując ciepło bijące z jej ciała Michał uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Mocniej obejmując Anitę ramieniem, siatkarz przybliżył ją jeszcze bardziej do siebie. Idąc brzegiem jeziora umilali sobie czas rozmową na jakieś błahe tematy. Tutaj – w tym mazurskim zaciszu – nie musieli przed nikim kryć się ze swoim pełnym namiętności uczuciem. Kochał ją, jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało to będąc z Rudowłosą Bąkiewicz przeżywał swoją drugą młodość – czuł się jak licealista po uszy zakochany w przepięknej koleżance z niższej klasy. Tylko widzą jej roześmiane tęczówki w kolorze trawy Michał zapominał o tym wszystkim co zrobiła mu Natalia. Brunetka była dla niego już tylko niezbyt przyjemną przeszłością, o której istnieniu najchętniej by zapomniał.
- O czym tak myślisz, co? – jej roześmiany głos wyrwał przyjmującego z toku rozmyślań
- O niczym istotnym. – szczelniej obejmując ją ramieniem Michał delikatnie musną swoimi wargami jej lekko zaróżowiony policzek – Cieszę się, że zgodziłaś się na ten wyjazd. Wreszcie nie muszę się tobą z nikim dzielić.
Śmiejąc się dziewczyna z dezaprobatą pokręciła głową, a kosmyki jej długich, płomienno-rudych włosów niesfornie opadły na jej ramiona.
- A z kim miałbyś się ze mną dzielić?
- Na przykład z Damianem. Nie powiedziałaś mu jeszcze o nas, prawda?
Anita momentalnie spoważniała, a promienny uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Nie chcę mu mówić tego przez telefon. Jestem mu winna szczerość prosto w oczy, a nie jakiegoś głupiego SMS-a.
- Jak uważasz.
Nie podobało mu się takie postępowanie dziewczyny. Chciał w końcu ogłosić całemu światu, że jest szczęśliwie zakochany, a tymczasem musiał uważać, żeby nawet przed chłopakami ze Skry nie powiedzieć o kilka słów za dużo. Jak na razie o ich związku wiedziały tylko dwie osoby – Bartosz i Ania, a im dłużej był zmuszony ukrywać przed resztą świata prawdę tym bardziej czuł się tym wszystkim przytłoczony.
- Nie gniewaj się na mnie. – zatrzymując się w miejscu Anita uważnie na niego spojrzała – Obiecuje, że jak tylko Damian zjawi się w Polsce o wszystkim mu powiem, ale teraz nie psujmy sobie ostatniego dnia naszego pobytu tutaj. – wyciągając w jego kierunku dłonie na jej twarzy znów pojawia się niepewny uśmiech
Nie potrafił się długo na nią gniewać. Nawet jeśli nie pochwalał jej zachowania to mimo wszystko nadal była jego Anitą za którą mógłby skoczyć w ogień i zaprzedać duszę diabłu jeśli tylko zaszłaby taka potrzeba. Zamykając w swoich dużych, silnych dłoniach jej dłonie uśmiechnął się delikatnie. Rudowłosa podchodząc bliżej niego wspięła się na palce i subtelnie musnęła swoimi malinowymi wargami jego usta. Bardziej nie musiała go zachęcać, brunet niemal natychmiast odwzajemnił jej pocałunek. Z początku niewinny całus przerodził się w pełen namiętności dziki taniec języków. Dotyk jej ciała, zapach słodkich perfum i miękkość kosmyków jej rudych włosów na jego policzku sprawiał, że siatkarz wariował. Tak bardzo jej pragnął, chciał aby znów stali się jednością… teraz, zaraz. Mocniej napierając na Anitę sprawił, że ta plecami przywarła do pnia jednego z drzew. Ujmując jej drobną twarz w swoje dłonie Michał coraz odważniej składał na jej ustach pocałunki. Przywierając do jej ciała całym swoim ciężarem czuł jak dziewczyna coraz bardziej wrażliwie reaguje na jego dotyk. Nie natrafiając na żaden opór jego długie, smukłe palce powoli rozpinały kolejne guziki sweterka, który miała na sobie Ruda.
- Michał, co ty najlepszego robisz? – śmiejąc się dziewczyna z udawaną dezaprobatą pokręciła głową
- Rozbieram cię. – łobuzerski uśmiech i bystre spojrzenie dodawały Bąkiewiczowi drapieżnego charakterku
- Tutaj? A co jeśli ktoś nas zobaczy?
Cienki materiał upadł na ziemię tuż przy jej stopach, a dłonie Michała powędrowały pod leciutką bluzeczkę Anity.
- Kochanie, jesteśmy w kompletnej dziczy. – jego ręce coraz odważniej masowały jędrne piersi schowane pod białym koronkowym stanikiem – Jesteśmy tu jedynymi ludźmi, a po za tym chyba nie boisz się tego co mógłbym Ci zrobić.
- Przeraża mnie tylko to, że nigdy nie potrafię ci się oprzeć.
Uśmiechając się kokieteryjnie dziewczyna zeszła swoimi dłońmi na wysokość paska od spodni siatkarza i jednym sprawnym ruchem poluźniła zapięcie. Chłód, który panował na dworze zupełnie im nie przeszkadzał… a świat znów zwolnił bieg…
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ, PERSPEKTYWA BARTOSZA
Bał się. Tak cholernie obawiał się, że ją straci. Te wszystkie dni, które Ania spędziła w szpitalu były dla Kurka istnym koszmarem. Cierpiąc na bezsenność w głowie układał wszystkie z możliwych czarnych scenariuszy. A co jeśli amputacja piersi nie przyniesie pożądanych skutków i nowotwór dalej będzie się rozwijał powoli ją zabijając? Co jeśli pomimo wysiłku lekarzy rak dalej będzie siał spustoszenie w jej organizmie? Bartek nawet nie chciał dopuścić do siebie wiadomości o jakiejkolwiek porażce, z drugiej strony jednak złe myśli, jak na złość, nie chciały go opuścić.
Trzymając w swoich ramionach kruche ciało blondynki Kurek spojrzał na nią z troską. Miesiące choroby odbiły piętno nie tylko na jej wyglądzie, ale przede wszystkim psychice. Niegdyś pełna pozytywnej emocji, szalona i kochająca adrenalinę dziewczyna, teraz stonowana, delikatna, nieodporna stres i ból. Patrząc w jej, pozbawione dawnego blasku, tęczówki Bartosz najchętniej „zabrałby” od niej tą przeklętą chorobę i wziął całe jej cierpienie na siebie. Jednak mimo najlepszych chęci mógł jedynie być przy niej w tym, zapewne najgorszym, okresie jej życia. Jeszcze nie tak dawno temu oboje rozmawiali o swojej przyszłości: chcieli zwiedzać świat, poznawać nowych ludzi, założyć własną rodzinę i mieć gromadkę uśmiechniętych dzieci. Na chwile obecną największym ich marzeniem było pokonanie choroby Ani, a wszystkie innego pragnienia zeszły na drugi plan.
- Zimno mi. – mocniej wtulając się w bok swojego narzeczonego dziewczyna delikatnie się skuliła
Bartosz nie potrzebował już żadnych słów. Mocniej obejmując ją ramionami zamknął jej wątłe ciało w swoim silnym i bezpiecznym uścisku. Milczeli. Żadne z nich nie potrzebowało teraz pustych zapewnień czy obietnic, które mogłyby nie mieć żadnych skutków w przyszłości. Wydarzenia ostatnich miesięcy nauczyły ich żyć chwilą obecną. Nie wybiegali ze swoimi planami dalej niż na dwa dni do przodu, bowiem z doświadczenia wiedzieli, że niespełnione marzenia mogą boleć bardziej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Przyjemną ciszę, która panowała pomiędzy nimi przerwał jej cichy szept.
- A co jeśli to wszystko nie ma sensu? Jeśli ja nie wyzdrowieje?
- Nawet nie pozwalam Ci tak myśleć. – delikatnie muskając swoimi wargami jej odsłonięte czoło Bartosz uśmiechnął się niepewnie – Ty będziesz zdrowa.
Odwzajemniając gest dziewczyna mocniej wtuliła się w bezpieczne ramiona siatkarza. Kurek nie mógł dopuścić do tego, żeby Ania sama przestała wierzyć w to, że jest w stanie wygrać z chorobą.
- Musisz być zdrowa. Dla mnie. – już nic więcej nie mówił, po prostu mocno tuląc ją do siebie jak mantrę powtarzał te same słowa…
… bezsensownie przeskakując z jego kanału na drugi Bartosz co jakiś czas nerwowo zerkał w stronę zamkniętych drzwi łazienki. Jego narzeczona siedziała tam już od dobrych czterdziestu minut, a szum wody z prysznica ucichł jakiś czas temu. Najchętniej w tym momencie zacząłby dobijać się do drzwi, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, jednak z drugiej strony chciał, aby Ania miała namiastkę normalności. Widział jak bardzo irytowało dziewczynę zachowanie innych ludzi, którzy na wieść o jej chorobie obchodzili się z nią jak z jajkiem, dlatego też sam próbował robić wszystko, aby ich życie chociaż w niewielkim stopniu przypominało te dawne.
Wzdychając głośno szatyn próbował skupić się na jakimś teleturnieju lecącym w telewizji, jednak dźwięk tłuczonego szkła dobiegający z łazienki sprawił, że momentalnie się wyprostował. Z szybko bijącym sercem podbiegł do drzwi. Bał się, ze Ani stało się coś złego, więc nie zwracając uwagi na swoje wcześniejsze postanowienia, zaczął dobijać się do pomieszczenia, w którym znajdowała się jego narzeczona.
- Ania, wszystko w porządku? – spokojne pukanie w skutek ciszy dochodzącej z łazienki zamieniło się energetyczne walenie – Ania, skarbie słyszysz mnie? Anka?!
Nie mógł już dłużej czekać. Napierając z całej siły na drzwi sprawił, że zamek puścił. Widząc dziewczynę opierającą się dłońmi o zlew poczuł rozchodzące się po całym jego ciele uczucie ulgi. Na podłodze wokół niej leżał potłuczony flakonik z perfumami.
- Myślałem, że coś ci się stało.
Milcząc Ania cały czas wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze. Jej długie, szczupłe nogi schowane były pod dresowym materiałem spodni, a bandaż, okalający jej ciało na wysokości biustu, był jedyną górną częścią garderoby.
- Wszystko w porządku, skarbie? – podchodząc do niej, szatyn ostrożnie splótł swoje dłonie na jej wąskiej talii
- Jak możesz mnie kochać, Bartek? – powstrzymując łzy dziewczyna wciąż beznamiętnie wpatrywała się w gładką powierzchnie lustra - Przecież to jest niedorzeczne.
- Słucham? Anka, co ty najlepszego wygadujesz?
- Jestem paskudna.
- Skarbie, co ty mówisz?
Po jej bladych policzkach powoli zaczęły się toczyć pierwsze kropelki słonej cieczy.
- Jestem paskudna, Bartek. Powinieneś byś z jakąś piękną, młodą dziewczyną, a nie taką chorą maszkarą jak ja.
- Jesteś przepiękna, skarbie. – jego wargi delikatnie musnęły jej nagi kark – Najpiękniejsza.
Pewniej obejmując ją w pasie jego usta składały kolejne pocałunki na jej odsłoniętym ciele, a ona po raz pierwszy od dłuższego czasu nie wzbraniała się przed jego dotykiem…
***
Witam. Po baaaaardzo długiej przerwie, jestem i tutaj. Na dobrą sprawę odcinek jest o niczym, typowe „zapchanie” dziury pomiędzy jedną kończącą się akcją i drugą, która niedługo się rozegra. Wiecie co? Zostało nam już tylko cztery odcinki i kolejna historia zostanie zakończona. Dziękuje Wam za to, że jesteście moje Drogie. Pozdrawiam
Wątek Bąkiewicza i Anity pokazuje, że niezależnie od tego,co wydarzy się w naszym życiu, można być szczęśliwym :) Oboje się kochają, co nie ulega wątpliwości.. Mam nawet wrażenie, że są dla siebie stworzeni :) Bartek to prawdziwy facet. Jest z Anką na dobre, i na złe. Podziwiam go za to, naprawdę. Mam nadzieję, że dziewczyna wyzdrowieje, bo już wystarczająco dużo przeszła w swoim życiu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Podziwiam Bartka i aż chce się napisać żeby było wiece takich facetów na świecie, którzy nie uciekają przed problemami, ale wspierają ukochaną osobę, Ani potrzeba czasu by pogodzić się z tym co zgotowała jej rzeczywistość, ale myślę że u boku Kurka przejdzie ten etap wiele szybciej. Z jednej strony rozumiem Anitę że nie chce o tak ważnej informacji powiedzieć Dawidowi przez telefon ,z drugiej tak czy siak go zdradza, może lepiej by było jakby się z Michałem jakoś powstrzymała do przybycia blondyna do Polski, sama nie wiem co bym zrobiła w jej sytuacji, chyba jednak poinformowałabym nawet przez telefon, bo jakoś nie bardzo mi w smak oszukiwać bliskie osoby. Ale Anita to Anita. Scenka w lesie hmmm :) moja wyobraźnia powędrowała hen daleko
OdpowiedzUsuńTea, bój się Boga!! nareszcie :D Michał, Ty napaleńcu, Ty!! szkoda mi Bartka i Anki, dobrze, że Kurek jest przy niej i kocha mimo wszystko. nie myślałam, że to powiem, ale...brakuje mi go w Polsce. czekam z niecierpliwością na przełom!! ;*;*;*;*
OdpowiedzUsuńKiedy między Anitą a Michałem kwitnie uczucie, to Bartek z Anią muszą zmagać się z trudnościami, które postawił przed nimi los. Takich mężczyzn jakim jest Bartosz jest już niewielu w dzisiejszym świecie, ale jak spotka się takiego to trzeba go chwycić mocno i nie puszczać, bo drugiego, lepszego nie będzie.
OdpowiedzUsuńW końcu moje gadanie na coś się zdało i dodałaś nowy rozdział :)
Pozdrawiam. Cmok, cmok.
Zdecydowanie z Michała to napaleniec, ale chyba nie ma się co dziwić skoro tak bardzo kocha Anitę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że Ania i Bartek muszą zmaga się z jej chorobą. Mam nadzieje, że teraz po operacji dziewczyna powoli będzie wracać do zdrowia.
Pozdrawiam:*
ale z tego Bąkiewicza to napaleniec;p chociaż z drugiej strony to nawet trochę romantyczne jest. mam nadzieję że Anita szybko powie Damianowi o tym że między nimi to koniec i w końcu tak oficjalnie będzie mogła być z Michałem;)
OdpowiedzUsuńtaki facet jak Bartek to skarb. trwa przy Ani mimo wszystko. a ona potrzebuje teraz wsparcia i miłości jak nigdy przedtem. mam nadzieję że wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze.
pozdrawiam;***
Miśku Ty dzikusie! W chaszczach takie rzeczy :D Ale kocham Cię takiego jeszcze bardziej! :P Dobrze,ze wreszcie im się układa,ciekawa tylko jestem reakcji Damiana. Taka wiadomość na pewno nie zostanie przez niego łagodnie przyjęta. Tak strasznie żal mi Ani :( Nie dziwię jej się ze tak mówi,bo ja sama nie wiem czy chciałabym zeby mój facet patrzył na mnie w takim stanie. Ale czym jest wielka miłośc w porównaniu do łysej glowy i całej reszty negatywnych skutków choroby? Bartek staje na wysokości zadania,zarówno jako partner jak i facet! ubóstwiam go tu. Czekam z niecierpliwością na kolejny! Mam nadzieję,ze bedzie szybciej! Buziaki kochana :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na the-girl-with-the-ring.blogspot.com , gdzie właśnie pojawił się Rozdział IV. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAch ten Bąku :D Sprowadza Anitę na złą drogę ;p Kto by pomyślał, że mu w głowie takie rzeczy siedzą :D Ale przynajmniej w końcu oboje są szczęśliwi i byle z ukrywania przed Damianem nic złego nie wniknęło.
OdpowiedzUsuńA na Ani i Bartku to się popłakałam. Nie wiem czemu, ale w jakiś sposób doskonale ją rozumiem. I to co czuła. Bartek musi dać jej poczuć to, co on do niej czuje. W takim stanie podważa się wszystko i zaczyna wątpić. Muszą utrzymać miłość :)
Pozdrawiam
Trafiłam na Twojego bloga dopiero dziś, ale stwierdzam, że jest naprawdę świetny! Zaraz zagłębiam się w nadrabianie zaległości :)
OdpowiedzUsuńA jeśli masz czas i ochotę, zapraszam serdecznie na mojego bloga --> http://zycie-bywa-przewrotne.blog.pl/
Pozdrawiam,
Patex ;)
Podoba mi się zachowanie Bartosza. Jak prawdziwy mężczyzna trwa przy Ance w najcięższych chwilach jej życia. Często gdy pojawiają się problemy mężczyźni znikają bo wiązali się z piękną, szaloną i wesołą kobietą, a nie schorowaną i cierpiącą...
OdpowiedzUsuńKocham to wiesz? Michała i Anite bo ich uczucie jest takie świeże i piękne. Teraz są niczym para zakochanych nastolatków, dla których nie ma nic ważniejszego od wzajemnej obecności. Może tylko sprawa z Damianem nieco niszczy ten obraz ale ja wiem, że jak tylko wróci to będzie po wszystkim. Anita mu o wszystkim powie i będą mogli być szczęśliwi z Michałem, inaczej być nie może. Bartusia i Anię też kocham. Bo Bartek jest prawdziwym mężczyzną, jest przy Ani i ona jest dla niego najpiękniejsza chociaż nie ma włosów i siły. Jest piękna w środku a on do dostrzega i naprawdę nie ma nic piękniejszego w miłości od trwania na dobre i na złe. Tak jak oni teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Witam! Na the-girl-with-the-ring.blogspot.com pojawił się Rozdział V- zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na rozdział VI, który pojawił się na http://the-girl-with-the-ring.blogspot.com :) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuń